Nie dość, że docierał do młodych to jeszcze mówił im prawdę o systemie i pokazywał, że mogą nie być zniewoleni. Mówił jak tę wolność uzyskać - powiedział gen. Andrzej Kowalski, były szef Służby Wywiadu Wojskowego podczas piątkowej debaty poświęconej śledztwu dot. śmierci ks. Franciszka Blachnickiego.
Debatę „Rozkaz: ‘zabić księdza!’ - polityczne zabójstwo ks. Franciszka Blachnickiego” zorganizowano w warszawskim Przystanku Historia IPN. Zdaniem jej uczestników ujawnienie w wyniku śledztwa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach dowiodło, że w 1987 r. kapłan został zamordowany w wyniku podania trucizny.
Prof. Cenckiewicz pyta o sprawców
Zdaniem dr. hab. Sławomira Cenckiewicza, dyrektora Wojskowego Biura Historycznego, odkrycie okoliczności śmierci księdza Blachnickiego jest wydarzeniem wyjątkowym w dziejach polskich rozliczeń zbrodni komunistycznych.
Po 1956 r. niemal nie ma przypadków śmierci kapłanów, które zostałyby wyjaśnione. Wyjątkiem jest śmierć ks. Jerzego Popiełuszki. To jednak dopiero pierwszy etap działań w tej sprawie. Mam nadzieję, że pojawią się pytania dotyczące tych, którzy byli w tę sprawę pośrednio lub bezpośrednio zaangażowani
— podkreślił historyk. Dodał, że opinia publiczna nie zna obecnie materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie, co sprawia, że należy domniemywać, że „prokuratorzy znają więcej kontekstów tej sprawy”.
Pospieszalski: Śledztwo potwierdziło te intuicje graniczące z pewnością
Zdaniem Jana Pospieszalskiego, autora filmów dokumentalnych o księdzu Blachnickim, dla osób badających sprawy skrytobójczych mordów na polskich kapłanach w drugiej połowie lat osiemdziesiątych było niemal oczywiste, że jego śmierć nie nastąpiła w sposób naturalny.
Było jasne, że komuniści nie cofną się przed takimi metodami. Śledztwo IPN potwierdziło te intuicje graniczące z pewnością. Z pewnością przełomem jest jednak przełamanie imposybilizmu państwa w tej sprawie
— podkreślił publicysta.
Pospieszalski zauważył, że komunistyczna bezpieka miała wiele ważnych motywów dokonania zabójstwa księdza Blachnickiego. W jego ocenie Blachnicki nie był podatny na jakiekolwiek próby szantażu lub oddziaływania, które bywały skuteczne wobec mniej zdeterminowanych kapłanów. Jako przykład jego odwagi między innymi podjętą już wiosną 1980 r. na Jasnej Górze krytykę udziału w głosowaniu do lokalnych rad narodowych PRL. Pospieszalski mówił, że wygłoszony wówczas apel zawierał tezę, że PRL jest systemem, który „ukradł Polakom państwo i jest emanacją obcej władzy”. Również inne jego działania, zdaniem współautora filmu „Blachnicki. Życie i światło”, zmierzały do przełamania monopolu państwa totalitarnego.
„Wkładał rozgrzany pogrzebacz w serce komuny”
Na ten aspekt działalności Blachnickiego, który był szczególnie niebezpieczny dla reżimów komunistycznych kontrolowanych przez Kreml, zwrócił uwagę gen. Andrzej Kowalski. Były szef Służby Wywiadu Wojskowego mówił o wpływie Blachnickiego na najmłodsze pokolenia obywateli państw komunistycznych.
Z perspektywy komunistów było to największe przestępstwo jakie można było zrobić. Nie dość, że docierał do młodych to jeszcze mówił prawdę o systemie i pokazywał, że mogą nie być zniewoleni. Mówił jak tę wolność uzyskać. To materiał na książkę o imperium zła, które poddaje się pod wolę jednego człowieka. Wkładał rozgrzany pogrzebacz w serce komuny – ustroju opartego o kłamstwo i strach. Oni nie mogli tego tolerować
— mówił generał Kowalski.
Szczególnym, przypomnianym przez gen. Kowalskiego elementem działalności ks. Blachnickiego, było przekonywanie młodych, że system stworzony w Jałcie wkrótce upadnie. W jego opinii o zamordowaniu kapłana nie mogli jednak zadecydować wyłącznie polscy komuniści i przygotowywana przez wiele miesięcy operacja ta musiała być konsultowana z sowieckimi służbami specjalnymi. Jednak zdaniem dr. hab. Sławomira Cenckiewicza ten mechanizm podejmowania decyzji o dokonaniu zamachu nie oznacza, że nie brali w nim udziału oficerowie wywiadu PRL. Jako przykład oficera zaangażowanego w tę operację wymienił, jak to określił „cudowne dziecko wywiadu PRL”, płk. Aleksandra Makowskiego. Jak dodał Jan Pospieszalski, ten funkcjonariusz MSW jest kluczowym żyjącym uczestnikiem wydarzeń z 1987 r.
Ks. Blachnicki otruty
14 marca Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że śmierć założyciela Ruchu Światło-Życie w dniu 27 lutego 1987 roku nastąpiła na skutek zabójstwa poprzez podanie ofierze śmiertelnych substancji toksycznych. Wykazały to czynności procesowe, przeprowadzone w Polsce oraz na terenie Niemiec, Austrii i Węgier przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach.
Ks. Franciszek Blachnicki był założycielem i duchowym ojcem Ruchu Światło-Życie, ruchu trzeźwości oraz wspólnoty życia konsekrowanego Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. Był wieloletnim wykładowcą teologii na KUL. Walczył z okupantem niemieckim, w czasie II wojny światowej, trafił do KL Auschwitz.
Po wojnie był represjonowany przez władze komunistyczne - od lat pięćdziesiątych XX wieku do nagłej śmierci w 1987 roku w Carlsbergu w Niemczech - był obiektem szykan i inwigilacji, które miały ograniczyć zasięg jego oddziaływania na polskie społeczeństwo. Departament I MSW PRL umieścił w Carlsbergu wśród współpracowników ks. Blachnickiego agentów, w tym o pseudonimach „Yon” (Andrzej Gontarczyk) i „Panna” (Jolanta Lange-Gontarczyk), wykonujących zadania wywiadowcze na rzecz PRL-owskiego wywiadu na terenie Niemiec Zachodnich, które polegały między innymi na ścisłej inwigilacji kapłana oraz podejmowaniu działań zmierzających do destrukcji podejmowanych przezeń przedsięwzięć.
Ks. Blachnicki zmarł nagle 27 lutego 1987 roku. Wówczas jako przyczynę śmierci podano zator płucny. Od 1995 r. prowadzony jest proces beatyfikacyjny w sprawie ks. Franciszka Blachnickiego.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/640780-gen-kowalski-ks-blachnicki-mowil-prawde-o-systemie