W 2023 r. przypada 160. rocznica powstania styczniowego, które spośród zrywów narodowych XIX w. najwięcej zmieniło w życiu Polaków. Magazyn „wSieci Historii” przypomina tę jedną z najważniejszych w historii manifestacji patriotyzmu Polaków, przybliża jej okoliczności, ale także życie codzienne powstańców.
W artykule „Życie codziennie insurgentów” Piotr Świątecki przybliża czytelnikom historie uczestników zrywu niepodległościowego, przypominając, że przez partie powstańcze tamtego czasu przewinęło się ok. 200 tys. ludzi.
Swoją publikację opiera on na pamiętnikach uczestników powstania styczniowego. Jednym z ważniejszych elementów wspomnień insurgentów była kwestia aprowizacji.
Powstańcy jedli mało, monotonnie, z naszej perspektywy – niezdrowo. Często głodowali. Oxiński w pierwszych dniach powstania ustalił dzienną należność żywnościową żołnierza: pół kwarty grochu, jedna czwarta kwarty kaszy, pół funta słoniny i pół funta chleba, a na kolację dodatkowo po kieliszku wódki. Piotr Czarny, kawalerzysta u „Lelewela”, wspominał posiłki w leśnym obozie: krupnik ze słoniną, czasem mięso z ziemniakami. Soli brakło, zastąpili ją raz prochem strzelniczym, to w kociołku pojawiło się czarne, niejadalne błoto. Wodę na leśnym postoju pobierano z bagna, smak bagienny przenikał więc gotowane potrawy i nawet herbatę. Czarny zjadł raz z przyjemnością leśny obiad – kapuśniak ze słoniną – i dodatkowy, świąteczny poczęstunek. W Boże Narodzenie dowodzący oddziałem Leszczyński postarał się o kilkadziesiąt butelek likieru dla swoich
— czytamy. Z tekstu dowiadujemy się także, jak wyglądała sprawa nocowania w lesie.
Młodzież miejska uciekająca ze stolicy przed branką Wielopolskiego przetrwała do wybuchu w podwarszawskich lasach m.in. dlatego, że zima w latach 1862–1863 była stosunkowo łagodna. W warszawskim obserwatorium astronomicznym rejestrowano temperatury dzienne; na przełomie stycznia i lutego dochodziły one w dzień do 6–7 stopni Celsjusza. Później przyszły mrozy i opady. Władysław Bentkowski, szef sztabu u Langiewicza, wspominał, że 14 marca spał w topniejącym śniegu pod samym Miechowem – jak cała armia dyktatora, nocująca na skraju lasu w drodze do Chrobrza. Przeziębienie (grypa) nabyte wtedy męczyło go do końca krótkiej kampanii.
W materiale „Aleksander Wielopolski i narodziny polskiego myślenia pozytywistycznego” Maciej Gloger wspomina o zasługach Aleksandra Wielopolskiego (1803-1877) w dziedzinie edukacji, ale jednocześnie przypomina o jego kontrowersyjnych decyzjach.
Niewątpliwie reformy oświatowe, które przeprowadził Wielopolski w 1862 r., stały się jego największym dokonaniem politycznym i nade wszystko kulturowym. Osiągnięcie to zniweczyła w dużej mierze inna jego decyzja o przeprowadzeniu branki do carskiej armii polskiego rekruta, co miało w intencji powstrzymanie wrzenia rewolucyjnego w Królestwie Polskim. Postanowienie to przyczyniło się w efekcie do przyspieszenia wybuchu najtragiczniejszego powstania polskiego, które nie tylko zniweczyło reformy ustrojowe Wielopolskiego, lecz także zapoczątkowało proces brutalnej, konsekwentnej oraz nasilającej się rusyfikacji w administracji i szkolnictwie. Postępująca rusyfikacja wywołała w społeczeństwie ogromną apatię i nastroje defetystyczne, zniesiono bowiem wiele swobód, w tym swobodę poruszania się. Stan wojenny trwał do 1881 r., a i wtedy zastąpiono go „stanem ochrony wzmocnionej”.
Maciej Gloger zwraca uwagę, że placówka oświatowa, którą powołał Wielopolski była kuźnią wielu talentów i pozwoliła rozwinąć skrzydła wybitnym Polakom, którzy krzewili patriotyzm w młodym pokoleniu.
Lekarze, prawnicy, nauczyciele stawali się jednocześnie działaczami społecznymi wprowadzającymi w życie program pracy organicznej. To ich praca i postawa powstrzymywały oraz niwelowały skutki carskiej polityki wynarodowienia, a także pozwoliły przetrwać najgorsze lata zaborów.
Artykuł „Arcybiskup Wyszyński rozmawia z komunistami”, który jest fragmentem książki Rafała Łatki „Prymas Stefan Wyszyński w realiach PRL”, przybliża postawę Prymasa Tysiąclecia wobec komunistycznych władz Polski. Autor podkreśla, że duchowny nie pozostawał bierny wobec ataków władz:
wydał oświadczenie, w którym odnosił się do zarzutów stawianych przez komunistów hierarchii kościelnej. Podkreślał wolę porozumienia ze strony Kościoła, uznanie dla granicy zachodniej i polskiej racji stanu. Zaznaczał, że władze regularnie uszczuplają uprawnienia religijne i utrudniają posługę duszpasterską prowadzoną przez duchowieństwo.
Łatka informuje też, że intencje Kościoła, jeśli chodzi o relacje z państwem, prymas przedstawił w czasie swojej rozmowy z ministrem Administracji Publicznej Władysławem Wolskim. Jasno wówczas podkreślił, że Kościół nie ma zamiaru prowadzić walki z władzami. Autor materiału wskazuje, że pierwszym krokiem na drodze do uregulowania relacji było w przekonaniu prymasa utworzenie Komisji Mieszanej Rządu i Episkopatu […]. Regularne spotkania tego gremium rozpoczęły się w sierpniu 1949 r. Rafał Łatka zwraca też uwagę, iż…
trudne negocjacje zmierzające do zawarcia porozumienia toczyły się przez kolejne miesiące […]. Wbrew nadziejom prymasa utworzenie Komisji niewiele zmieniło w stosunkach państwa z Kościołem. Władze zaś uzyskały platformę do stałego nacisku na hierarchów i przypominania o swoich żądaniach. Komuniści w dalszym ciągu wydawali kolejne antykościelne regulacje i prowadzili wzmożoną działalność wymierzoną w duchowieństwo.
Więcej w nowym wydaniu magazynu „wSieci Historii”, w sprzedaży już od 15 grudnia br., dostępnym również w formie e-wydania na stronie internetowej http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie-sieci-historii.html.
Zapraszamy też do subskrypcji magazynu w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl oraz oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/626424-nowy-numer-magazynu-wsieci-historii-1863-kosy-na-sztorc