Była królową Węgier, Polski i regentką Dalmacji. W Rzymie na jej powitanie stawiło się całe kolegium kardynalskie, a w Niemczech para cesarska wydawała na jej cześć wystawne uczty. Czwarta córka Władysława Łokietka, siostra Kazimierza Wielkiego, matka Ludwika Węgierskiego i babka królowej Jadwigi była najpotężniejszą kobietą XIV-wiecznej Europy i jedną z najsilniejszych osobowości ówczesnej polityki.
Mówiono, że wynalazła eliksir młodości, co miało tłumaczyć jej istotnie długie, jak na XIV stulecie, życie. Zmarła bowiem w wieku 75 lat, wciąż zachowując ślady dawnej urody, którą do dziś można podziwiać choćby na miniaturze przechowywanej w Bibliotece Narodowej w Budapeszcie. Szczupła, zgrabna, o miłej twarzy prezentuje się doskonale w czerwonej sukni i w otoczeniu synów. Co prawda dzisiejsi badacze sądzą, że był to raczej opracowany przez nią lek na reumatyzm, ale jest faktem, że do XVIII w. modna była w Europie tzw. woda królowej Elżbiety.
Jakkolwiek było, czwarta córka Władysława Łokietka, siostra Kazimierza Wielkiego, matka Ludwika Węgierskiego i babka królowej Jadwigi była najpotężniejszą kobietą XIV-wiecznej Europy i jedną z najsilniejszych osobowości ówczesnej polityki. Oprócz władającej dwa stulecia później Bony Sforzy była najwybitniejszą królową w dziejach Polski, a zapewne również Węgier.
Ślub, który zakończył rozbicie dzielnicowe
Kiedy przyszła na świat, nic nie wskazywało, by miała odegrać jakąkolwiek rolę. Jako czwarta córka mało jeszcze znaczącego peryferyjnego księcia mogła liczyć co najwyżej na małżeństwo z jakimś możnowładcą i spokojne życie w jego dobrach. Tak to wyglądało w 1305 r., ale w ciągu kolejnych 15 lat Władysław Łokietek wyraźnie zdominował scenę polityczną rozbitej na dzielnice Polski i w 1320 r. doprowadził do jej zjednoczenia pod swoim berłem. Pierwsze 15 lat życia młodej księżniczki upłynęło pod znakiem wielkiej aktywności księcia. I choć nic o tych latach jej życia nie wiemy, musiała chłonąć tę atmosferę, a jak wynika z dalszych jej losów, również uważnie obserwować posunięcia ojca, uczyć się meandrów władzy, a także nabierać ambicji.
Pierwsza pewna data i wydarzenie związane z Elżbietą to jej małżeństwo z królem Węgier Karolem Robertem, zaledwie kilka miesięcy po zjednoczeniu Polski i koronacji Łokietka. Jej notowania jako królewny w matrymonialnych rankingach Europy z pewnością gwałtownie wzrosły i ślub ten jest na to najlepszym dowodem. Prawdopodobnie ani Łokietek, ani Karol nie przewidywali dla Elżbiety żadnej znaczącej roli, poza przypieczętowaniem polsko-węgierskiego sojuszu przeciwko Czechom i rodzinnym zbliżeniem Piastów z Andegawenami. Zresztą Elżbieta miała zaledwie 15 lat, sama więc zapewne nie oczekiwała wiele więcej niż szczęśliwego pożycia z królewskim małżonkiem, i zapewne takie ono było, skoro w ciągu siedmiu lat urodziła pięciu synów.
Już to zapewniało młodziutkiej Elżbiecie wysoką pozycję na dworze, ale w tamtym czasie na Węgrzech rola królowej generalnie była dość ważna. Koronowano ją tą samą koroną co króla. Oficjalnie była drugą po nim osobą w państwie. Posiadała własny dwór z identycznymi urzędami jak Karol. Miała określone funkcje polityczne, a w swoich dobrach sprawowała pełnię władzy. Z całą pewnością nie była jedynie reprezentacyjną pięknością u boku swojego męża, a na co ją stać, pokazała po jego nieoczekiwanej śmierci w lipcu 1342 r. „Z chwilą śmierci Karola i wstąpienia na tron Ludwika rozpoczęła się dla Elżbiety nowa era, w której stała się pierwszorzędną osobistością polityczną” – pisał blisko sto lat temu Jan Dąbrowski.
Objazd Europy
W tym momencie królowa dobiegała już czterdziestki, a jej urody wcale nie osłabiał brak czterech palców u prawej dłoni. Nawiasem mówiąc, straciła je z winy ukochanego brata Kazimierza Wielkiego, który goszcząc u siostry, uległ pokusie jednonocnego romansu z „dziewiczą Klarą” – jak określa ją Jan Długosz. Dowiedziawszy się o tym, rozsierdzony ojciec wpadł z mieczem do królewskiej jadalni. Króla, który mało rycersko schronił się pod stół, lekko ranił, Elżbietę zaś ciął właśnie w dłoń. Napastnika dość szybko obezwładniono, po czym poćwiartowano. Ścięto też wszystkich męskich członków jego rodziny. Wyjątkowo okrutnie potraktowano samą Klarę, której obcięto nos, wargi oraz palce u obu rąk.
O dalszych losach dziewczyny historia milczy, o Elżbiecie zaś przeciwnie – robi się w Europie coraz głośniej. Natychmiast po pogrzebie Karola wyjechała do Neapolu, by zapewnić tam tron swojemu synowi Andrzejowi. W tym samym celu wysyłała poselstwo do Awinionu, sama zaś ruszyła do Rzymu (był to czas wielkiej schizmy). O znaczeniu królowej najlepiej świadczy właśnie przyjęcie, jakie przygotowano w Wiecznym Mieście. „Gdy wjechała do Rzymu, naprzeciw wyszli przedstawiciele dwóch wielkich rodów, Colonnów i Orsinich, którzy witali ją radośnie, stojąc po przeciwległych brzegach Tybru. Gdy Elżbieta pojawiła się przed bazyliką, przywitało ją w procesji całe kolegium kardynalskie” – pisał Stanisław Sroka. A Dąbrowski uzupełnia ten obraz: „Papieże uciekają się do pośrednictwa Elżbiety w każdej niemal ważniejszej kwestii, od spraw neapolitańskich począwszy, a skończywszy na wyprawie tureckiej i zatargach kurii z władcami państewek włoskich”.
Skoro sprawy z Rzymem ułożyły się pomyślnie, Elżbieta postanowiła zadbać o poparcie swoich interesów dynastycznych przez cesarza Karola IV. Wyruszyła do Niemiec z orszakiem, z którym mogłaby rozpocząć małą wojnę. Towarzyszyło jej mianowicie 700 jeźdźców, wśród których znajdowało się wielu książąt śląskich i niemieckich. Żeby zrozumieć, jak wielka to była liczba, trzeba sobie uświadomić, że każdemu rycerzowi towarzyszył zastęp giermków i pomocników, co oznacza, że orszak składał się z kilku tysięcy ludzi, którym towarzyszył cały tabor wozów. Zważywszy, że ten wystawny orszak miał do przebycia ponad tysiąc kilometrów z Wyszehradu do Marburga, było to wydarzenie na skalę europejską. Nic też dziwnego, że również sprawy z cesarstwem ułożyły się pomyślnie, co było o tyle istotne, że Ludwik, syn Elżbiety, z powodzeniem zakończył właśnie wojnę z Wenecją o Dalmację i Elżbieta została regentką podbitych ziem. Wkrótce miała też zostać regentką Polski.
Spajanie Polski
Kazimierz Wielki zmarł w 1370 r. i zgodnie z wcześniejszymi układami jego następcą został Ludwik. 65-letnia Elżbieta wykazała się wówczas niezwykłą energią. Formalnie została regentką, w praktyce używała tytułu królowej Polski i rzeczywiście swoje rządy nad Wisłą rozpoczęła po królewsku. Zjednoczony całkiem niedawno kraj znów zaczynał pękać. Uniezależniała się Wielkopolska, odrywało Mazowsze, a w dodatku pogranicze zaczęli podgryzać z jednej strony Brandenburczycy, z drugiej Litwini. Oparciem dla królowej stała się głównie Małopolska, ale to Elżbiecie wystarczyło.
Choć widziała w życiu wiele zamachów – Karola próbowano zgładzić nieraz – nie wykazując strachu, ruszyła osobiście w objazd buntujących się prowincji i już po dwóch latach nie tylko pozbyła się opozycji i uspokoiła kraj, ale zapewniła też sukcesję w Polsce domowi Andegawenów. Podpisując w 1374 r. przywilej szlachecki w Koszycach, jednym dokumentem wynosiła na Wawel córkę Ludwika, Jadwigę – co dało początek dynastii Jagiellonów, która wkrótce stała się jedną z największych w Europie, panując w Polsce, na Litwie, na Węgrzech i w Czechach. Ale nie tylko. Przywilej koszycki otworzył drogę do kształtowania się w Polsce demokracji szlacheckiej, co jakkolwiek oceniać, wyznaczyło charakter państwa i wpływało na jego kulturę przez kolejne 400 lat. W tym momencie Elżbieta czuła się już jednak stara. Miała prawo, dobiegała siedemdziesiątki, a przez ostatnie 30 lat żyła niezwykle intensywnie. Rok po podpisaniu przywileju uznała, że osiągnęła wszystko, co było w jej mocy, i zdecydowała się usunąć w cień. Nie tak do końca co prawda, bo przez pewien czas rządziła jeszcze Dalmacją, bywała też w Krakowie, by dopilnować drobniejszych spraw. Ale w wielką politykę już się nie bawiła. Najchętniej przebywała w klasztorze klarysek w Starej Budzie, gdzie też chciała zostać pochowana. Jej życzenie spełniono w 1380 r.
Cykl powstał dzięki LINK 4 - POLSKIEJ FIRMIE UBEZPIECZENIOWEJ
Wojciech Lada
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/595788-wielkie-polki-elzbieta-lokietkowna-zelazna-dama