Od pierwszego września w skansenie przy Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej im. rodziny Ulmów w Markowej będzie można obejrzeć nowy eksponat. To „chałupa rodziny Szylarów”, w której ukrywano żydowską rodzinę.
Dom pierwotnie stał w innym miejscu w Markowej, był przeznaczony do rozbiórki. Z inicjatywy wiceprezesa IPN dr. Mateusza Szpytmy budynek został kupiony przez Towarzystwo Przyjaciół Markowej i umiejscowiony w skansenie.
To jedyny tak dobrze zachowany obiekt w Markowej, w którym Żydzi byli ukrywani. I co ważne byli ukrywani z sukcesem, bo wszyscy dotrwali do końca okupacji i po wojnie wyjechali na Zachód by zamieszkać na nowojorskim Brooklynie
— mówi dr Szpytma.
W „chałupie” ukrywana była siedmioosobowa rodzina Weltzów. Dorota i Antoni Szyllarowie (więcej o nich ==> TUTAJ) przez 18 miesięcy (od końca stycznia 1943 do 27 lipca 1944) ryzykowali życiem, by pomóc Żydom szukającym schronienia.
W rozmowie z portalem IPN tak opowiadał o tym Eugeniusz Szylar, wówczas 12-letni chłopiec:
Żydzi sami do nas przyszli, był styczeń 1943 roku. Schronili się w naszej stodole – to był spory budynek, długi na ok. 12 metrów, przykryty strzechą, oddalony około 20 metrów od domu. W środku było siano, słoma, stał wóz – wówczas nieużywany, bo w zimie jeździło się głównie saniami. Gdy tata otworzył drzwi od stodoły, ujrzał całą rodzinę żydowską; całowali go po rękach, prosili: – Antek, nie wyganiaj nas! To byli nasi sąsiedzi… Jak im nie pomóc?
Najpierw tata przyniósł im jedzenie, a następnie obłożył ich kryjówkę słomą, aby zapewnić osłonę przed wiatrem i mrozem. Szybko Weltzowie przenieśli się na strych naszego domu – przebywali tam w zbudowanym z desek prowizorycznym tunelu. Mieli okno, przez które dostawały się promienie słońca. Zapewniały ciepło, bo przecież ogrzewania nie było.
Zanosiłem jedzenie, ostrzegałem przez niebezpieczeństwem, alarmując m.in. gwizdaniem, że ktoś się zbliża. Pilnowałem, aby koledzy nie wchodzili na strych. Wiele razy mi proponowali, aby pójść tam np. dla zabawy – jako dzieci często przecież chodziliśmy po stodołach czy strychach. Gdy ktoś pytał o dochodzące z góry głosy, odpowiadałem, że to zwierzęta…
Rodzina Szylarów została uhonorowana Medale Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, ich profil jest dostępny na stronie instytutu Yad Vashem.
Zakup domu-eksponatu został zrealizowany ze środków własnych TPM, ale adaptacja i odnowienie było możliwe dzięki dofinansowaniu ze strony Urzędu Marszałkowskiego woj. podkarpackiego oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
To nie jest wymyślona historia. Nawet, gdyby ktoś chciał, nie bardzo da się ją podważyć. Ale, nie ma co ukrywać, ten epizod z polskiej historii nie jest też nadzwyczajnie znany. Szkoda, bo w zalewie różnych pseudohistorycznych opracowań to przypadek bezcenny. Dlatego warto podkreślić inicjatywę historyków z Markowej, a przede wszystkim warto odwiedzić Muzeum.
Podajcie państwo, proszę, tę informację dalej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/564122-niezwykly-eksponat-w-muzeum-w-markowej-zobacz-zdjecia