W piątek zostanie uroczyście otwarta Izba Pamięci i Centrum Edukacyjne IPN w kamienicy przy ul. Strzeleckiej 8 w Warszawie. Tuż po wojnie była to pierwsza siedziba NKWD, a w piwnicach katownia, gdzie męczono polskich żołnierzy. Po 13 latach starań udało się to miejsce przejąć Instytutowi Pamięci Narodowej.
wPolityce.pl: Strzelecka 8 - dlaczego to tak ważny adres na mapie Warszawy? Co tam w latach powojennych było, a co będzie teraz?
dr Jarosław Szarek, prezes IPN: To miejsce unikalne w skali ogólnopolskiej, zawierające mnóstwo pamiątek materialnych (inskrypcji) znajdujących się na ścianach i drzwiach piwnic – dawnego aresztu. Dla Warszawy – zwłaszcza roku 1945 to miejsce centralne w strukturze komunistycznego aparatu represji. Najpierw sowieckiego NKWD, a później polskiego. To jedna z kwater gen. Iwana Sierowa, później zaś pierwsza siedziba Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) w Warszawie. To kluczowe miejsce dla akcji represyjnych i punkt przesyłowy, z którego ekspediowano więźniów bądź do obozu NKWD w Rembertowie, bądź do więzienia przy ul. 11 listopada.
Gdy byłem tam po raz pierwszy 13 lat temu, w kamienicy mieszkali jeszcze ludzie, a pomieszczeń pod budynkiem używali jako piwnic. Kim oni byli, skoro w miejscach, gdzie na drzwiach były przez lata niezmazane numery cel, a na ścianach wydrapane świadectwa więźniów, trzymali przetwory, czy niepotrzebne w domu rzeczy? Nie robiło to na nich wrażenia?
Od 1948 r. budynek przy Strzeleckiej przejęty został przez MBP jako miejsce kwaterunkowe dla funkcjonariuszy UB, MO, KBW. Mieszkał tam np. kat z Rakowieckiej Piotr Śmietański, czy też oficer śledczy WUBP w Warszawie – Bronisław Szczerbakowski. Im i ich rodzinom najwidoczniej świadectwa ich „heroicznych czasów” nie przeszkadzały. Na szczęście dla nas. Inaczej nie byłoby śladu po tych wszystkich pamiątkach, które dotrwały do naszych czasów. To pewien paradoks, że zawdzięczamy coś katom.
Co jest na piwnicznych ścianach? Czy powstał jakiś katalog inskrypcji? Czy wszystko udało się ocalić? Coś uległo zniszczeniu?
W chwili obecnej mamy skatalogowany zestaw około 100 inskrypcji. W większości to nazwiska, pseudonimy, daty oraz kalendarze. Nie brakuje jednak zapisów odzwierciedlających stan ducha zatrzymanych np. „Cierpimy za Polskę”, „Królowo Korony Polskiej módl się za nami” czy też „Śmierć naszym wybawieniem”.
Czy IPN dysponuje wspomnieniami osób przetrzymywanych w tym miejscu? Jak oni je wspominają?
W wyniku wieloletnich poszukiwań IPN dysponuje kilkunastoma wspomnieniami – relacjami osób, które przeszły przez Strzelecką oraz zestawem meldunków wywiadowczych Delegatury Sił Zbrojnych opisujących represje komunistyczne do jakich tam dochodziło. Wszystkie ww. źródła określają to miejsce jako prawdziwe piekło na ziemi.
Pojawiały się wspomnienia, że w podwórzu kamienicy były wykonywane wyroki śmierci i być może ukryte są tam szczątki ludzkie? Jakie efekty przyniosły prace zespołu Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN?
Dwukrotne badania przeprowadzone przez zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka nie potwierdziły informacji o tajnych pochówkach na podwórzu kamienicy oraz w samych piwnicach. Dotyczy to także miejsca pod garażami.
Pomysł stworzenia na Strzeleckiej 8 centrum edukacyjnego IPN powstał dawno, dlaczego udaje się dopiero teraz? Jakie będzie to centrum edukacyjne?
Wiele lat trwała samotna walka Instytutu Pamięci Narodowej o przejęcie tego miejsca; dopiero w grudniu 2017 roku udało się nam przejąć te pomieszczenia. Teraz otwieramy tam placówkę edukacyjną, której zadania można podzielić na dwie sfery. Pierwsza to działalność muzealna – ścieżka edukacyjna po samym areszcie i skorelowana z nią wystawa stała pt. „Czerwona mapa Warszawy”. Druga, to działalność edukacyjna związana przede wszystkim z historią represji komunistycznych i podziemia niepodległościowego na Pradze i w regionie. To przypomnienie postaci, które przeszły przez Strzelecką, a które dziś są zupełnie zapomniane – np. ppłk Lucjan Szymański „Janczar”, czy mjr Józef Cieszko „Lubart” - to postacie heroiczne, o których trzeba młodzieży mówić.
Co to za okolica, Warszawska Praga, gdzie jeszcze niedawno mieliśmy pomnik „Czterech śpiących” ustawiony w zasadzie pomiędzy katowniami Cyryla i Metodego, LO im Władysława IV czy właśnie Strzelecka?
To kolejny paradoks w historii Strzeleckiej. Fakt, iż Praga ocalała i nie podzieliła losu lewobrzeżnej części Warszawy zburzonej przez Niemców okazał się dla niej … przekleństwem. To właśnie w ocalałych domach prawobrzeżnej części stolicy komunistyczny resort bezpieczeństwa znalazł dość obiektów, które mógł wykorzystać do celów represyjnych.
Czy odzyskanie Strzeleckiej przez IPN można uznać za pewien symbol dekomunizacji przestrzeni publicznej? W Warszawie nie jest to niestety takie oczywiste. Jak wygląda współpraca z władzami stolicy w tej kwestii? Jaka jest ich świadomość? Skąd wynika opór?
Epopeja ratowania Strzeleckiej odbywała się przy całkowitym braku zainteresowania władz miasta Warszawy tym miejscem. Faktycznie Instytut został sam z tym problemem i gdyby nie dotacja celowa z Ministerstwa Finansów finał mógł być różny od obecnego. Biorąc pod uwagę zachowanie kolejnych prezydentów Warszawy trudno być optymistą w zakresie upamiętniania miejsc zbrodni komunistycznych w stolicy.
Rozmawiał Marcin Wikło
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/488979-prezes-ipn-wyrwany-z-niepamieci-kawal-historii-warszawy