Gaudi w sposób niezwykle głęboki traktował swoją wiarę chrześcijańską, stając się: „współpracownikiem Ojca w stworzeniu” i „współpracownikiem w zbawczej misji Syna”
— mówi portalowi wPolityce.pl Przemysław Słowiński, autor książki „Antoni Gaudi. Czarodziej architektury”.
wPolityce.pl: Sagrada Familia stała się symbolem Barcelony. Miliony turystów, którzy każdego roku licznie odwiedzają Barcelonę zwiedzają czarodziejski budynek katedry dzieło wspaniałego architekta Antonio Gaudiego. Ale Gaudi to nie tylko Sagrada Familia. To także inne wspaniałe budowle, park Guell, Casa Battlo czy siędmiopiętrowa kamienica Casa Mila zbudowana bez żadnego kąta prostego. Skąd Gaudi czerpał swoje inspiracje?
Przemysław Słowiński: Sztuka Gaudiego - paradoksalnie - narodziła się z choroby. Od dzieciństwa bowiem dokuczał mu reumatyzm. Zamiast chodzić do szkoły, całe dni spędzał na obserwowaniu świata. Przypuszcza się, że to właśnie w tym okresie wyrobił sobie niespotykaną wyobraźnię, co pozwoliło mu potem stwarzać przełomowe projekty w architekturze. Po latach spostrzeżenia te zamknął w jednej z najsławniejszych definicji własnej sztuki: „W naturze nie ma przypadków. Każda roślina rozwija się w funkcjonalny dla niej sposób” - stwierdził. I tak właśnie, wzorując się na miękkich, naturalnych formach, zaprojektował na przykład swoje słynne, wspomniane przez pana modernistyczne budowle: Casà Batllo, park Güell, czy Casà Milà. Sekretem jego architektury było inteligentne obserwowanie natury stworzonej przez Boga. W naturze znajdował modele struktur i dekoracji. Większa część prac Gaudiego, to właśnie hymn ku czci świata natury. Pod koniec życia, po długich latach obserwacji i eksperymentów doszedł do syntezy, która odzwierciedla geometryczne prawa rządzące naturą, gdyż – jak powtarzał – „wszystko rodzi się w wielkiej księdze przyrody”.
Wydaje się, że czerpał swą siłę ze słabości. Od dziecka cierpiał na reumatyzm. Choroba nie przeszkodziła mu jednak dokonać rzeczy wielkich. Jego siłą była Wiara?
Niewątpliwie. Gaudi w sposób niezwykle głęboki traktował swoją wiarę chrześcijańską, stając się: „współpracownikiem Ojca w stworzeniu” i „współpracownikiem w zbawczej misji Syna”. W pewnym momencie zrozumiał, że grzech, cierpienie i śmierć – chociaż zostały pokonane przez zmartwychwstałego Chrystusa – istnieją jeszcze na świecie i mogą być pokonane również przez nas samych poprzez celebrowanie – w Eucharystii i codziennym życiu – śmierci i zmartwychwstania Zbawiciela. W swej działalności artystycznej żył aktywną i twórczą nadzieją oraz heroizmem ewangelicznych błogosławieństw; zrozumiał, że przemiana świata dokonuje się poprzez budowanie cywilizacji miłości.
Czy styl stworzony przez Gaudiego da się określić, zdefiniować, przyporządkować do jakiegoś nurtu architektonicznego? Czy też jest to coś niepowtarzalnego? Coś, co można nazwać stylem Gaudiego?
Przez niektórych Gaudi zaliczany do secesjonistów, przez innych do prekursorów tak zwanego ekspresjonizmu, jaki wtargnął do architektury po zakończeniu pierwszej wojny światowej. W rzeczywistości jest właściwie osobną pozycją między bardzo bujnym romantyzmem a rozwichrzoną secesją. Urzekła go też logika konstrukcji gotyckiej, którą mieszał ze swoiście ujmowaną formą roślinną. Charakterystyczna dla jego późnych obiektów „ciastowatość” form najwyraźniej przejawia się w słynnej kamienicy Casà Milà o falistych balkonach, falistych gzymsach i dziwacznie poskręcanych wieżyczkach kominów, zgodnie z jego własnym twierdzeniem, że „linia prosta jest ludzka, krzywa natomiast pochodzi od Boga”. Śmiało rzec można, iż Antoni Gaudí wyprzedził swój czas. Nikt przed nim nie budował czegoś podobnego, po nim zresztą też nie. Czegoś, co przeczy zasadom urbanistyki i gdzie na pierwszy rzut oka nic nie ma uzasadnienia. Stworzył własny, osobisty styl, którego nikt nie potrafił i do dziś nie potrafi naśladować.
Czego uczą nas budowle Gaudiego? Co za pomocą swoich budowli i projektów, które nie zostały zrealizowane chciał nam przekazać?
Odpowiedź na to pytanie wiąże się z odpowiedzią na zadane przez pana pytanie numer dwa. Czy jego siłą była wiara? Oczywiście, Gaudi tak jak każdy architekt, zajmował się liniami, formami, kolorem, akustyką i detalami konstrukcji w ich wymiarze architektonicznym, kulturalnym i dekoracyjnym. W jego dziełach jednak, te detale są znakami lub symbolami, poprzez które artysta pragnął zmusić nas do refleksji i przybliżyć do Boga. Pod wpływem jego sztuki przeszedł na przykład na katolicyzm, koreański buddysta Yun Young - Joo, który w 1998 roku napisał :
„Architekturę Gaudíego cechuje artystyczne piękno. Łączy ona w sobie elementy sztuki klasycznej i gotyckiej, lecz – według mnie – należałoby zwrócić większą uwagę na występujące w niej elementy natury, które ukazują piękno Boskiego stworzenia. Gaudí, ciągle poszukując prawdy, tworzył dzieła, w których czuje się »oddech Boga«. Nie mogę zapomnieć mojej wizyty w kościele Świętej Rodziny w Barcelonie, którą odbyłem w ramach przygotowywania wystawy Gaudíego w Korei. Pozostawiła ona w moim sercu niezatarty ślad. Dzięki sztuce Gaudíego oraz z pomocą Bożą uwierzyłem w istnienie Boga i nawróciłem się na katolicyzm, chociaż byłem do tej pory buddystą. Gaudí ewangelizuje świat za pośrednictwem swojej sztuki, a artystów nakłania do ciągłego poszukiwania Boga”.
Natomiast prace, których nie zdążył już zrealizować, stanowią swoistą ciekawostkę. Wśród wielu tego typu prac, pozostawił między innymi projekt drapacza chmur – hotelu „Attraction” w Nowym Jorku. Kilkadziesiąt lat później projekt ten podobno zainspirował Daniela Libeskinda do rekonstrukcji World Trade Center po katastrofie z 11 września 2001 roku.
Na budowlach Gaudiego pojawiły się również symbole wolnomularskie i satanistyczne. Czy Gaudi był masonem?
Przeciwnicy Gaudiego podkreślają fakt, że swoich dziełach mistrz Antoni nie zawsze wielbił Stwórcę. Chociażby słynny park Güell… Tuż za bramą ustawił piec alchemika z kamieniem filozoficznym w środku. Bramę do pawilonu parku zdobią smoki rodem z Atlantydy Jacinto Verdaguera. Pod mozaiką przedstawiającą odwrócony krzyż spotykają się dziś w parku barcelońscy sataniści. Na niemal wszystkich budowlach Gaudíego znaleźć można symbole masońskie i różokrzyżowe. Również na budowlach sakralnych! Kiedy w końcu zostanie już ukończona, w bliżej nieokreślonej przyszłości Sagradę Familię ozdobi – zgodnie z jego projektem – sześcioramienny krzyż, charakterystyczny symbol masoński. Stąd przypuszczenia, że sam Gaudi był masonem. Nie ma na to jednak żadnych dowodów, a trudno uwierzyć, że człowiek, który z takim zapałem budował i restaurował budynki kościelne, prowadził podwójne życie. Osąd ten wywodzi się z opinii, jakoby artysta „obracał się w masońskim środowisku”. I owszem, Josep Fontseré i Mestre sympatyzował z masonerią, ale w żaden sposób nie świadczy to automatycznie, że Gaudí, jako jego bliski przyjaciel, również należał do tego ugrupowania. Nigdy nie sądźmy człowieka po jego przyjaciołach. Judasz, na ten przykład, miał nienagannych…
Dlaczego architekci nie zdecydowali się naśladować stylu Gaudiego? Był za trudny?
Można tak powiedzieć. Przede wszystkim Gaudi improwizował na poczekaniu i nieustannie zmieniał swoje projekty i… ciągle poprawiał. Jak prawdziwy artysta. Porzucił technikę, by oddać się tworzeniu. Mistrzowie zen uczą, że można wyciągnąć palec, by wskazać księżyc, ale kiedy już rozpozna się księżyc, powinno się zapomnieć o palcu. Domy i inne budowle Gaudíego są jak palce, które wskazują nam gwiazdy, księżyc, duszę… Ale my ciągle patrzymy na palec. Być może właśnie z tego powodu nikt, żaden architekt po Gaudím, nie odważył się kontynuować jego dzieła.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
POLECAMY MATERIAŁY TELEWIZJI WPOLSCE.PL:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/437245-nasz-wywiad-slowinski-gaudi-nieustannie-improwizowal