Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Krystyna Skarbek zginęła, ponieważ za dużo wiedziała o losie Zofii Leśniowskiej, córki gen. Sikorskiego. Intrygujące, że zamordowano ją dopiero w przeddzień wyjazdu do Niemiec, gdzie miała się połączyć ze swym wiernym wielbicielem mjr. Andrzejem Kowerskim (Andrew Kennedy)
— mówi portalowi wPolityce.pl dr Tadeusz A. Kisielewski, niezależny analityk stosunków międzynarodowych, autor książki „Uwaga, szpieg! Dzieje wywiadu od Noego do Bonda”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Dr Kisielewski o przesmyku suwalskim, NATO i Rosji: „Darem losu dla Moskwy byłby konflikt zbrojny na Półwyspie Koreańskim”
wPolityce.pl: Izrael, Stany Zjednoczone, Chiny, Indie a może Watykan? Które państwo dysponuje najlepszym wywiadem na świecie? Czy takie porównania i klasyfikacje są możliwe i wiarygodne?
Dr Tadeusz A. Kisielewski: Są wiarygodne do pewnego stopnia. Biorąc pod uwagę zasięg działania (globalny lub regionalny) na trzech pierwszych miejscach należy wymienić CIA, Służbę Wywiadu Zagranicznego Rosji i Mosad. Za najsłabszą z nich uważam CIA, która zawsze była raczej agencją operacji specjalnych, z których zresztą tylko dwóch nie spartaczyła. Stricte wywiadowczo górowała nad nią Secret Intelligence Service (MI6). SWZ opiera swoje działania tyleż na klasycznym wywiadzie, ile na wspomaganiu go inicjatywami dezintegracyjnymi, skierowanymi na wybrane środowiska na Zachodzie, oraz na aktywności powołanych przez siebie organizacji. Pozostaje zatem Mosad, choć nie lekceważyłbym wywiadu watykańskiego, jedynego działającego w absolutnej ciszy. Tradycja najstarszego wywiadu cywilizacji zachodniej zobowiązuje do przestrzegania standardów…
Dlaczego wywiad izraelski cieszy się cały czas tak ogromną renomą?
Z kilku powodów. Pierwotnym było uprowadzenie Adolfa Eichmanna, czyli uwieńczona sukcesem operacja specjalna, która położyła podwaliny legendy i skuteczności. W późniejszych latach różnego rodzaju operacji specjalnych było jeszcze sporo i w decydujący sposób przyczyniły się one do zbudowania militarnej i technologicznej potęgi Izraela.
W sferze klasycznego wywiadu, czyli zbierania informacji, Mosad także miał wiele sukcesów. Należy zauważyć, że organizacja ta może korzystać z efektywnego wsparcia członków żydowskiej diaspory, rozsianych po całym niemal świecie, co niesłychanie poszerza penetracyjne możliwości Mosadu. Raz tylko Amerykanie uznali, że ich sojusznik posunął się zbyt daleko i skazali na karę dożywotniego (odsiedział 30 lat) więzienia Jonathana Pollarda, analityka wywiadu US Navy.
Kiedy powstał polski wywiad? Czy był kiedykolwiek liczącą się na świecie służbą?
Jeśli mówimy o oficjalnej państwowej instytucji, to polski wywiad jest rówieśnikiem odrodzonej Polski. Utworzyli go pospołu Polacy będący w nieodległej przeszłości oficerami austro-węgierskiego wywiadu oraz byli oficerowie Legionów Polskich. Natomiast Polacy mieli swój „społeczny” wywiad już kilkadziesiąt lat wcześniej. Polski wywiad na pewno nie liczył się na świecie w takim sensie, jak wywiady globalne. Miał wielu znakomitych oficerów, a oni pracowali na chwałę wywiadu Rzeczypospolitej w cieniu, często bardzo głębokim.
Pisze pan, że polski wywiad szkolił SOE, OSS i Japończyków. Czego ich uczyliśmy?
Wielu rzeczy, zarówno podstawowych, jak i zaawansowanych. Jeśli chodzi o Anglosasów, to zaczęło się od tego, że latem 1939 roku przyjechał do Warszawy płk sir Colin Gubbins, autor podręczników nieregularnych działań wojennych. Po rozmowach z polskimi ekspertami stwierdził, że polski wywiad dalece przewyższa brytyjski w nowoczesnych technikach prowadzenia tego, co było nazywane niesymetrycznymi działaniami wojennymi, a od niedawna wojną hybrydową. Nieco później rewizytował go w Londynie mjr Edmund Charaszkiewicz, który spędził tam tydzień i wygłosił kilka wykładów dla Gubbinsa oraz kilku jego ludzi. I tak oto powstała ostateczna wersja podręcznika, który stał się biblią powołanych wkrótce SOE i OSS. Po wybuchu wojny współpraca między wywiadem polskim a brytyjskimi (MI6 i później SOE) stała się bardzo ścisła. Kilku czołowych polskich oficerów oddelegowano nawet do pracy w brytyjskich strukturach.
Amerykanie prawie wcale (z wyjątkiem wywiadu morskiego) nie mieli ludzi ani pojęcia jak ich zorganizować i czego uczyć. Z pomocą przybyli Brytyjczycy i wtórnie wypożyczeni Polacy. Przede wszystkim już latem 1941 r. do Stanów Zjednoczonych pojechał szef Wydziału Wywiadowczego Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza, mjr. Jan Henryk Żychoń. Zrobił tam rzecz fundamentalną – mianowicie przygotował projekt struktury i działalności wywiadu amerykańskiego. Dał więc Amerykanom wędkę, którą w przyszłości sami mogli sobie łowić ryby, natomiast dostarczanie informacji przez Polaków, chociaż w początkowym okresie niezbędne, było jedynie dokarmianiem sojuszników rybami, zanim się usamodzielnią.
Jednocześnie Polacy wnieśli wkład w szkolenie przyszłych kadr OSS.
W listopadzie 1941 r. na przedmieściach Toronto założono Camp X, czyli kuźnię tych kadr, z której wyszło m. in. pięciu późniejszych dyrektorów CIA. Głównym nauczycielem technik dywersji i sabotażu był tam Bruno (Mark) Nadolczak, późniejszy cichociemny.
Natomiast polsko-japońska współpraca wywiadowcza zaczęła się o wiele wcześniej, bo na początku lat XX. Japończycy nie mogli sobie poradzić ze złamaniem szyfrów bolszewickich, a por. Jan Kowalewski dokonał tego (także niemieckich) już w 1919 r. Nową wersję szyfrów Polacy złamali w tydzień. W konsekwencji rok później, w 1923 r., do Japonii wyjechał kpt. Jan Kowalewski VM. Podczas trzymiesięcznego kursu zapoznał japońskich kryptologów wojskowych z metodami szyfrowania stosowanymi przez Sowietów, sposobami deszyfracji depesz oraz – co nie mniej ważne – z rutynową strukturą szyfrów i depesz dyplomatycznych i wojskowych. Kowalewski opuścił Japonię z jej najwyższym odznaczeniem wojskowym, Orderem Wschodzącego Słońca, a według polskiego attaché wojskowego w Tokio mjr. Henryka Floyara-Rajchmana Japończycy nabrali przekonania, że polska kryptologia jest najlepsza w Europie. A w owym czasie znaczyło to, że na świecie. Wkrótce japońscy oficerowie zaczęli się pojawiać na kursach w Polsce.
Czy Krystyna Skarbek naprawdę była pierwowzorem dziewczyny agenta 007, Jamesa Bonda?
Ian Fleming i Krystyna Skarbek spotykali się zaledwie przez kilka miesięcy, lecz poznawali się intensywnie, dokładnie i dogłębnie. Pisarze rzadko całkowicie wymyślają postacie swoich bohaterów, najczęściej przetwarzają charakterystyki osób dobrze sobie znanych. Nie ulega wątpliwości, że Skarbek była charakterologicznym pierwowzorem Vesper Lynd, agentki z Casino Royale. I na tym kończy się jej wkład w postać literacką. Wszelkie spekulacje, że ostatecznie czyniąc z Lynd „sukę pracującą dla czerwonych” Fleming ujawnił jakąś rzekomą współpracę Skarbek z Sowietami czy też z Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego są pozbawione podstaw i sensu.
Dlaczego zginęła? Czy jej śmierć miała związek z tajemniczą śmiercią gen. Władysława Sikorskiego? A może wpływ na to miały związki z polską organizacją Muszkieterowie?
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Skarbek zginęła, ponieważ za dużo wiedziała o losie Zofii Leśniowskiej, córki gen. Sikorskiego. Intrygujące, że zamordowano ją dopiero w przeddzień wyjazdu do Niemiec, gdzie miała się połączyć ze swym wiernym wielbicielem mjr. Andrzejem Kowerskim (Andrew Kennedy). Dlaczego nie wcześniej? Nasuwa się hipoteza, że – jeśli inspiratorami zbrodni byli Brytyjczycy – chodziło o zapobieżenie wymknięciu się Skarbek spod permanentnego nadzoru MI5 na terenie, na którym dużą swobodę działania mieli sowieccy agenci. Uprowadzenie przez nich Skarbek i wydobycie z niej wszystkiego, co tylko wiedziała (a wiedziała bardzo dużo o tajemnicach brytyjskich i polskich), byłoby ciosem dla interesów Korony. Podobnych hipotez można by przedstawić jeszcze kilka, ale na razie brak rzetelnych podstaw do choćby częściowej ich weryfikacji. Pozostaje czekać…
Co oznacza termin wywiad? Czym wywiad różni się od kontrwywiadu?
Wywiad, razwiedka, intelligence, espionage (renseignement), spionaggio… W każdym języku odcień znaczeniowy jest nieco inny. Najlepiej moim zdaniem oddają znaczenie terminu języki polski i rosyjski. W uproszczeniu można powiedzieć, że wywiad polega na zbieraniu informacji o przeciwniku w jego własnym środowisku. Przy czym agentów próbuje się werbować zarówno tam, jak i na własnym terytorium.
Natomiast kontrwywiad działa przede wszystkim na terytorium własnego państwa, a jego zadaniem jest ochrona instytucji i osób przed działalnością obcych wywiadów, czyli – mówiąc w uproszczeniu – wykrywanie obcych szpiegów. Istnieje jednak odmiana kontrwywiadu, zwana kontrwywiadem ofensywnym, który działa na obcym terytorium, głównie w środowisku tamtejszej agencji wywiadowczej.
W dzisiejszych czasach, kiedy wszystko można znaleźć i sprawdzić w Internecie wywiad jest jeszcze potrzebny?
To pytanie w pewnym sensie odnosi się do kwestii, co jest ważniejsze: HUMINT (wywiad osobowy), czy SIGINT (wywiad elektroniczny). Właśnie zaniedbanie HUMINT – częściowo wymuszone niemożnością/nieumiejętnością zdobycia źródeł osobowych, a częściowo zafascynowaniem możliwościami elektroniki – było powodem wielu klęsk wywiadowczych CIA. Źródła elektroniczne (w tym satelitarne) są ważne, lecz nic nie zastąpi oficera operacyjnego lub agenta w terenie.
Co do Internetu, to znajduje się w nim dalece nie wszystko, o czym wiem choćby z własnej praktyki. Prawdę mówiąc, nawet sukcesywne odtajnianie archiwów wywiadowczych i dyplomatycznych niewiele zmienia ten stan rzeczy, bo to odtajnianie najczęściej jest bardzo selektywne. Chcąc się dowiedzieć naprawdę dużo, wypada mieć własne „wejścia” do archiwów oraz zyskać zaufanie osób, które dysponują interesującymi archiwami rodzinnymi.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Prof. Odziemkowski: Kluczem do zwycięstwa nad bolszewikami była praca radiowywiadu i znakomitych matematyków
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/418456-dr-kisielewski-polski-wywiad-jest-rowiesnikiem-niepodleglej