Wyzwolenie „Gęsiówki” pokazuje, że AK chciała wyzwolić miasto, niezależnie od tego, kto miałby zostać wyzwolony; więźniami byli przede wszystkim obcokrajowcy
— powiedział PAP wiceprezes IPN Mateusz Szpytma podczas niedzielnej uroczystości w 74. rocznicę wyzwolenia byłego więzienia.
Więzienie przy ulicy Gęsiej w Warszawie (dziś Anielewicza), nazywane „Gęsiówką”, zostało zdobyte piątego dnia powstania przez żołnierzy Batalionu „Zośka”. Powstańcy uwolnili 348 żydowskich więźniów, z których część zadeklarowała chęć przyłączenia się do powstańczego zrywu.
Niedzielne uroczystości odbyły się w miejscu upamiętnienia akcji oraz oswobodzonych więźniów, w którym usytuowano kamienne bloki, na których umieszczone zostały tablice pamiątkowe przeniesione z budynku przy ul. Anielewicza 34. Miejsce to znajduje się w pobliżu lokalizacji niemieckiego bunkra, strzegącego terenu obozu „Gęsiówka”.
Uroczystości rozpoczęły się minutą ciszy w hołdzie zmarłemu w piątek żołnierzowi Armii Krajowej, uczestnikowi Powstania Warszawskiego, prezesowi Związku Powstańców Warszawskich, gen. Zbigniewowi Ściborowi-Rylskiemu ps. Motyl.
Jak przypomniała wiceambasador Izraela Tal Ben-Ari Yaalon, żołnierze Batalionu „Zośka” w trakcie swojej akcji oswobodzili żydowskich więźniów, pochodzących głównie z Węgier, ale też innych krajów europejskich.
Oddając dziś hołd powstańcom warszawskim, nie można nie myśleć o wspólnych losach naszych narodów. (…) Jako Izraelczycy jesteśmy świadomi ogromnej ofiary krwi, którą również poniósł naród polski w tej okrutnej wojnie. Cierpienia drugiej wojny światowej raz jeszcze splotły nasze losy
— powiedziała Tal Ben-Ari Yaalon.
Pragnę zapewnić, że nigdy nie zapomnimy o tysiącach wspaniałych i szlachetnych ludzi, którzy tu, w okupowanej Polsce, śpieszyli nam z pomocą, nie bacząc na niebezpieczeństwa i zagrożenie życia ich samych oraz ich rodzin
— podkreśliła.
Z kolei wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Mateusz Szpytma w rozmowie z PAP zwrócił uwagę na szczególne znaczenie wyzwolenia „Gęsiówki”.
To pokazuje, że żołnierze Armii Krajowej chcieli wyzwolić to miasto, niezależnie od tego, kto miałby być wyzwolony. Tutaj jest mowa nie tylko o Polakach - więźniami KL Warschau, zwanego przez warszawiaków „Gęsiówką” byli przede wszystkim obcokrajowcy, żydowscy obywatele Polski stanowili zdecydowaną mniejszość
— podkreślił.
Jak zauważył Szpytma, organizowanie uroczystości upamiętniających to wydarzenie jest ważne, „dlatego, że w ostatnim czasie pojawiły się - też w przestrzeni międzynarodowej - informacje jakoby AK była armią nacjonalistyczną, antysemicką, ksenofobiczną”.
To jest jeden z wielu przykładów, pokazujących, że to nieprawda. Znany jest przecież fakt, że oni się nie musieli decydować na ten atak, ten obóz był bardzo dobrze broniony; wokół stały bunkry, mogło zginąć bardzo wielu żołnierzy. Jednak słusznie zdecydowano się na jego zajęcie
— powiedział.
Wiceprezes Szpytma zauważył również, że wielu spośród wyzwolonych stanęło ramię w ramię z powstańcami i przyłączyło się do zrywu, co stanowi jeden z licznych przykładów, że wśród żołnierzy AK walczyli Żydzi.
Oczywiście zdarzały się przypadki negatywnego nastawienia (w AK - PAP) (…), ale to nie może rzutować na wszystko, co się w ogóle działo
— ocenił.
Na wartość upamiętnienia wydarzeń z 5 sierpnia 1944 r., zwróciła również uwagę ich uczestniczka, Lidia Markiewicz-Ziental, żołnierz batalionu „Zośka” 3. kompanii „Giewonta”.
Ten pomnik, który tu stoi jest wyrazem wielkiego heroizmu, poświęcenia i braterstwa na jakie stać było żołnierzy mojego batalionu. Jestem dumna z tego, że mogłam walczyć w szeregach Batalionu „Zośka”, dziś legendarnego batalionu; zostaliśmy zdziesiątkowani, w tej chwili żyje kilka osób
— podkreśliła powstanka.
O heroizmie wyzwolicieli „Gęsiówki” przypomniał także zastępca prezydenta Warszawy Włodzimierz Paszyński, który podkreślił, że będąc w harcerstwie wiele słyszał o Batalionie „Zośka”, a postawy jego członków były czymś, co ukształtowało jego samego.
To była jedna z najważniejszych lekcji, która uczyła, że „warto być przyzwoitym”, mieć przed oczami jakiś świat wartości, warto o te wartości walczyć, że tak naprawdę jest to swoistą miarą prawdziwego człowieczeństwa
— ocenił.
Wyraził również nadzieję, że tablica „upamiętniająca tych, którzy nas tego człowieczeństwa uczyli (…), będzie jedną z wielu - ale szczególną, ważną - strażniczką warszawskiej pamięci”.
Uroczystość zakończyło złożenie wieńców, m.in. w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy, marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz IPN.
Wypalony po powstaniu gmach „Gęsiówki” został rozebrany w 1965 r. Obecnie na terenie dawnego więzienia znajduje się skwer oraz osiedle mieszkaniowe.
Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po Powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/406728-wiceszef-ipn-w-74-rocznice-wyzwolenia-gesiowki