Kto mógł zostać Cichociemnym? Jak przebiegała rekrutacja?
Oddział VI Sztabu Naczelnego Wodza PSZ werbował głównie młodych ochotników wyróżniających się kondycją fizyczną, inteligencją, ale jednocześnie karnością i świadomością ryzyka. Stawiano też na tych, którzy potrafili zachować tajemnicę, a więc twardych, odważnych, a nawet przysłowiowych podwórkowych „zabijaków”, którzy dawali sobie radę w każdych okolicznościach. Rekrutacja była ochotnicza. Dowódców jednostek wtajemniczono w plany oddziału i nakazano wyszukać osoby, które będą w stanie wykonywać zadania dywersyjne na terenie okupowanego kraju. Po poufnej rozmowie z oficerami Oddziału VI, każdy z ochotników miał prawo do podjęcia samodzielnej decyzji, czy chce kontynuować misję dywersanta. Jeżeli żołnierz odmawiał nie narażał się na żadne reperkusje, wracał do macierzystej jednostki i pełnił wcześniejszą służbę. Najtrudniej było znaleźć pierwszych kilkudziesięciu skoczków, później poszło już łatwo, proponowali swoich kolegów z wojska. Najpierw prowadzono rekrutację jedynie w IV Brygadzie Kadrowej Strzelców, po 1942 r. zaczęto również werbować w oddziałach PSZ w Wielkiej Brytanii i na Bliskim Wschodzie. Pierwsze kursy spadochronowe jak i częściowo specjalne (kursy sabotażowo-dywersyjne) odbywały się w Brygadzie Spadochronowej (1940-1943). Później były odbywane w innych stacjach treningowych szczególnie znajdujących się w Szkocji. Kandydaci na skoczków przechodzili kurs spadochronowy, strzelecki, minerski, terenoznawczy, dywersji, sabotażu, propagandy, wywiadu, łączności oraz kursy specjalistyczne. Spadochroniarza był też zapoznawany z sytuacją w okupowanym kraju do którego miała skakać.
Czym zajmowali się Cichociemni po zrzuceniu do kraju?
Dywersją, łącznością, wywiadu i pracą w sztabie. To były najważniejsze piony polskiej konspiracji niepodległościowej. Zgrupowaniem partyzanckiego Kedywu w Górach Świętokrzyskich dowodzili porucznik Jan Piwnik „Ponury” i porucznik/major Eugeniusz Kaszyński „Nurt”. Podobnie było na Zamojszczyźnie, w Lubelskiem i na Kresach Wschodnich. Cichociemni byli zrzucani również poza granicami kraju, we Francji, Jugosławii i Grecji. Wyrzutnie V-1 we Francji rozpracowywał porucznik/kapitan Władysław Ważny „Tygrys”, dzięki temu zostały zniszczone przez alianckie lotnictwo. Kapitan Józef Maciąg „Nesh” wylądował w czerwcu 1943 r. we wschodniej Serbii, stworzył polski oddział partyzancki, który walczył po stronie serbskich czetników, organizował szlak kurierski przez Rumunię, Jugosławię i Albanię.
W lipcu 1990 r. powstała Jednostka Wojskowa GROM. Pięć lat później jednostka przyjęła imię Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej i stał się kontynuatorem ich tradycji? Jak do tego doszło?
Wszystko zaczęło sie od spotkania przewodniczącego Zespołu Historycznego Cichociemnych w Warszawie oraz pomysłodawcy i pierwszego dowódcy GROM pułkownika Sławomira Petelickiego do którego doszło na początku lat dziewięćdziesiątych w bazie szkoleniowej amerykańskich sił specjalnych. Do spotkania doszło prawdopodobnie z inspiracji płk. S. Petelickiego, zafascynowanego cichociemnymi z Zachodu, jego ojciec generał Mirosław Petelicki był spadochroniarzem w Partyzanckiej Brygadzie Grunwald Józefa Sobiesiaka, utworzonej przez Sowietów. Na spotkaniu padł pomysł, aby Zarząd Zespołu Historycznego Cichociemnych wyraził zgodę na nadanie Jednostce Wojskowej Nr 2305 GROM Imienia Cichociemnych i przejęcie Ich tradycji. Żołnierze GROM jako jednostka do zadań specjalnych są bliscy Cichociemnym zakresem i sposobem działania. Dewizą Cichociemnych były słowa „Tobie Ojczyzno” wyryte na odwrocie Znaku CC, czyli miłość do kraju i gotowość oddania życia w jego obronie. Kontynuacja tradycji jest widoczna również w Znaku Cichociemnych. GROM przejął czynny patronat nad organizacją corocznych Zjazdów Cichociemnych w Warszawie w połowie maja, jak również innych uroczystości związanych m.in. z poświęceniem miejsc pamięci, pomników, tablic, nadaniem imienia szkołom, zapewnieniem asysty wojskowej podczas pochówków spadochroniarzy AK.
Rozmawiał Tomasz Plaskota.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kto mógł zostać Cichociemnym? Jak przebiegała rekrutacja?
Oddział VI Sztabu Naczelnego Wodza PSZ werbował głównie młodych ochotników wyróżniających się kondycją fizyczną, inteligencją, ale jednocześnie karnością i świadomością ryzyka. Stawiano też na tych, którzy potrafili zachować tajemnicę, a więc twardych, odważnych, a nawet przysłowiowych podwórkowych „zabijaków”, którzy dawali sobie radę w każdych okolicznościach. Rekrutacja była ochotnicza. Dowódców jednostek wtajemniczono w plany oddziału i nakazano wyszukać osoby, które będą w stanie wykonywać zadania dywersyjne na terenie okupowanego kraju. Po poufnej rozmowie z oficerami Oddziału VI, każdy z ochotników miał prawo do podjęcia samodzielnej decyzji, czy chce kontynuować misję dywersanta. Jeżeli żołnierz odmawiał nie narażał się na żadne reperkusje, wracał do macierzystej jednostki i pełnił wcześniejszą służbę. Najtrudniej było znaleźć pierwszych kilkudziesięciu skoczków, później poszło już łatwo, proponowali swoich kolegów z wojska. Najpierw prowadzono rekrutację jedynie w IV Brygadzie Kadrowej Strzelców, po 1942 r. zaczęto również werbować w oddziałach PSZ w Wielkiej Brytanii i na Bliskim Wschodzie. Pierwsze kursy spadochronowe jak i częściowo specjalne (kursy sabotażowo-dywersyjne) odbywały się w Brygadzie Spadochronowej (1940-1943). Później były odbywane w innych stacjach treningowych szczególnie znajdujących się w Szkocji. Kandydaci na skoczków przechodzili kurs spadochronowy, strzelecki, minerski, terenoznawczy, dywersji, sabotażu, propagandy, wywiadu, łączności oraz kursy specjalistyczne. Spadochroniarza był też zapoznawany z sytuacją w okupowanym kraju do którego miała skakać.
Czym zajmowali się Cichociemni po zrzuceniu do kraju?
Dywersją, łącznością, wywiadu i pracą w sztabie. To były najważniejsze piony polskiej konspiracji niepodległościowej. Zgrupowaniem partyzanckiego Kedywu w Górach Świętokrzyskich dowodzili porucznik Jan Piwnik „Ponury” i porucznik/major Eugeniusz Kaszyński „Nurt”. Podobnie było na Zamojszczyźnie, w Lubelskiem i na Kresach Wschodnich. Cichociemni byli zrzucani również poza granicami kraju, we Francji, Jugosławii i Grecji. Wyrzutnie V-1 we Francji rozpracowywał porucznik/kapitan Władysław Ważny „Tygrys”, dzięki temu zostały zniszczone przez alianckie lotnictwo. Kapitan Józef Maciąg „Nesh” wylądował w czerwcu 1943 r. we wschodniej Serbii, stworzył polski oddział partyzancki, który walczył po stronie serbskich czetników, organizował szlak kurierski przez Rumunię, Jugosławię i Albanię.
W lipcu 1990 r. powstała Jednostka Wojskowa GROM. Pięć lat później jednostka przyjęła imię Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej i stał się kontynuatorem ich tradycji? Jak do tego doszło?
Wszystko zaczęło sie od spotkania przewodniczącego Zespołu Historycznego Cichociemnych w Warszawie oraz pomysłodawcy i pierwszego dowódcy GROM pułkownika Sławomira Petelickiego do którego doszło na początku lat dziewięćdziesiątych w bazie szkoleniowej amerykańskich sił specjalnych. Do spotkania doszło prawdopodobnie z inspiracji płk. S. Petelickiego, zafascynowanego cichociemnymi z Zachodu, jego ojciec generał Mirosław Petelicki był spadochroniarzem w Partyzanckiej Brygadzie Grunwald Józefa Sobiesiaka, utworzonej przez Sowietów. Na spotkaniu padł pomysł, aby Zarząd Zespołu Historycznego Cichociemnych wyraził zgodę na nadanie Jednostce Wojskowej Nr 2305 GROM Imienia Cichociemnych i przejęcie Ich tradycji. Żołnierze GROM jako jednostka do zadań specjalnych są bliscy Cichociemnym zakresem i sposobem działania. Dewizą Cichociemnych były słowa „Tobie Ojczyzno” wyryte na odwrocie Znaku CC, czyli miłość do kraju i gotowość oddania życia w jego obronie. Kontynuacja tradycji jest widoczna również w Znaku Cichociemnych. GROM przejął czynny patronat nad organizacją corocznych Zjazdów Cichociemnych w Warszawie w połowie maja, jak również innych uroczystości związanych m.in. z poświęceniem miejsc pamięci, pomników, tablic, nadaniem imienia szkołom, zapewnieniem asysty wojskowej podczas pochówków spadochroniarzy AK.
Rozmawiał Tomasz Plaskota.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/321632-nasz-wywiad-rok-2016-byl-rokiem-cichociemnych-tochman-znikali-ze-swoich-jednostek-po-cichu-i-w-ciemnych-okolicznosciach?strona=2