Czemu na placówkę do Londynu wysłano właśnie Czesława Kiszczaka, młodego, niedoświadczonego oficera komunistycznego kontrwywiadu, który miał skończoną zaledwie szkołę podstawową?
Prawdopodobnie jego przełożony pułkownik Ignacy Krzemień uznał, że Kiszczak, który przebywał na robotach przymusowych w Wiedniu, trochę rozumie świat zachodni. Poza tym nie miał więcej takich osób w swoim zespole. Kiszczak nie był jedynym młodym oficerem bez wykształcenia wysłanym do Londynu, szef Oddziału II gen. Komar wysłał tam więcej takich osób jak Kiszczak. Gdyby chodziło o ściągnięcie jak największej ilości żołnierzy PSZ do kraju, wysłano by do Londynu atrakcyjne sekretarki, a nie takich niewykształconych ludzi. Chodziło o to, aby oni na miejscu inwigilowali żołnierzy. Swoje zadanie wykonali. Czytałem charakterystykę Kiszczaka z tamtego okresu, była pozytywna, chociaż było w niej jedynie kilka zdań, ponieważ następna kartka jest wyrwana.
Kiszczak krótko był w Londynie, zaledwie kilka miesięcy, od listopada 1946 do lipca 1947 r. Dlaczego?
Kiszczak uciekł z Londynu. W pewnym momencie uzmysłowił sobie, że to, co robi w Londynie staje się dla niego groźne, bo ilości raportów, które przesyłał do kraju, były hurtowe. Wrócił do kraju w lipcu 1947 r. i natychmiast zaczął symulować chorobę, udawał, że jest wyczerpany, nerwowy, przekonywał, że jest bliski załamania psychicznego. Poszedł do lekarza, otrzymał zwolnienie kilkutygodniowe i natychmiast udał się z nim do szefa GZI, Kuhla, który dopisał na zwolnieniu, żeby uwzględnić stan zdrowia porucznika Kiszczaka i pozostawić go w kraju. Kiszczak nie miał już nawet odwagi wrócić do Londynu po swój bagaż. Czytałem dziesiątki różnych pism w których prosił, żeby mu przysłali bagaż
Umiejętność symulowania chorób weszła mu w krew, wykorzystywał ją i w III RP.
W okresach zagrożenia Kiszczak za każdym razem uciekał w chorobę. Tak było we wszystkich procesach, kiedy przestał być czynnym politykiem.
Udało się panu znaleźć dowody potwierdzające tezę, że Kiszczak był z pochodzenia Ukraińcem?
Jeszcze nie, ale to mocno prawdopodobne. Musiałbym osobiście pojechać do archiwum w Nowym Sączu i zrobić tam kwerendę. Będę drążył temat.
Rozmawiał Tomasz Plaskota.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czemu na placówkę do Londynu wysłano właśnie Czesława Kiszczaka, młodego, niedoświadczonego oficera komunistycznego kontrwywiadu, który miał skończoną zaledwie szkołę podstawową?
Prawdopodobnie jego przełożony pułkownik Ignacy Krzemień uznał, że Kiszczak, który przebywał na robotach przymusowych w Wiedniu, trochę rozumie świat zachodni. Poza tym nie miał więcej takich osób w swoim zespole. Kiszczak nie był jedynym młodym oficerem bez wykształcenia wysłanym do Londynu, szef Oddziału II gen. Komar wysłał tam więcej takich osób jak Kiszczak. Gdyby chodziło o ściągnięcie jak największej ilości żołnierzy PSZ do kraju, wysłano by do Londynu atrakcyjne sekretarki, a nie takich niewykształconych ludzi. Chodziło o to, aby oni na miejscu inwigilowali żołnierzy. Swoje zadanie wykonali. Czytałem charakterystykę Kiszczaka z tamtego okresu, była pozytywna, chociaż było w niej jedynie kilka zdań, ponieważ następna kartka jest wyrwana.
Kiszczak krótko był w Londynie, zaledwie kilka miesięcy, od listopada 1946 do lipca 1947 r. Dlaczego?
Kiszczak uciekł z Londynu. W pewnym momencie uzmysłowił sobie, że to, co robi w Londynie staje się dla niego groźne, bo ilości raportów, które przesyłał do kraju, były hurtowe. Wrócił do kraju w lipcu 1947 r. i natychmiast zaczął symulować chorobę, udawał, że jest wyczerpany, nerwowy, przekonywał, że jest bliski załamania psychicznego. Poszedł do lekarza, otrzymał zwolnienie kilkutygodniowe i natychmiast udał się z nim do szefa GZI, Kuhla, który dopisał na zwolnieniu, żeby uwzględnić stan zdrowia porucznika Kiszczaka i pozostawić go w kraju. Kiszczak nie miał już nawet odwagi wrócić do Londynu po swój bagaż. Czytałem dziesiątki różnych pism w których prosił, żeby mu przysłali bagaż
Umiejętność symulowania chorób weszła mu w krew, wykorzystywał ją i w III RP.
W okresach zagrożenia Kiszczak za każdym razem uciekał w chorobę. Tak było we wszystkich procesach, kiedy przestał być czynnym politykiem.
Udało się panu znaleźć dowody potwierdzające tezę, że Kiszczak był z pochodzenia Ukraińcem?
Jeszcze nie, ale to mocno prawdopodobne. Musiałbym osobiście pojechać do archiwum w Nowym Sączu i zrobić tam kwerendę. Będę drążył temat.
Rozmawiał Tomasz Plaskota.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/314011-nasz-wywiad-dr-kowalski-o-nowych-dokumentach-ws-kiszczaka-takich-dokumentow-zostanie-ujawnione-wiecej?strona=2