Teraz, w dobie agresywnej propagandy antypolskiej, w czasach, gdy Niemcom skutecznie udało się oddzielić słowo „Nazi” od słowa „Germany” trzeba na tych tablicach zastąpić „hitlerowców” Niemcami. Jest to postulat wielu obywateli, którzy zwracają się z tym do Reduty Dobrego Imienia.
Ta zmiana jest wymagana przez elementarną sprawiedliwość i oddanie prawdy ofiarom. Ludzie chodzący dzisiaj ulicami Warszawy jeśli zwrócą uwagę na tablicę powinni wiedzieć co tu się wydarzyło i kto jest sprawcą. Przy niektórych tablicach jest tez krótka informacja o okolicznościach wydarzenia – lecz nie przy wszystkich.
Według danych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego koszt zmiany napisu z „hitlerowcy” na „Niemcy” to około 1 miliona złotych. Dysponentem tablic jest miasto Warszawa. Bez względu na to, kto rządzi w tej chwili w mieście postulat ten trzeba jak najszybciej zrealizować.
**Obywatele mają prawo wymagać od władz miasta aby pełna prawda o egzekucjach ulicznych w Warszawie była uwidoczniona na pamiątkowych, jakże charakterystycznych tablicach. I aby przy każdej tablicy była informacja o okolicznościach zdarzenia wraz z listą ofiar. Informacja w języku polskim i angielskim.
Tak, to jest niezmiernie istotne. Osoby zabite przez Niemców na ulicach Warszawy w egzekucjach ulicznych 1943-1944 nie były anonimowe. Przez szczekaczki uliczne i na obwieszczeniach ogłaszano ich nazwiska, nierzadko z adresami. Tak więc trzeba te osoby wydobyć z anonimowości, w którą je wtrącił okres okupacji komunistycznej, gdy upamiętnienia mogły odbywać się tylko według jednego wzorca. A przecież zaraz po wojnie Polacy spontanicznie upamiętniali miejsca straceń, nie mówiąc o tym, że i podczas okupacji gromadzili się w miejscach egzekucji i składali kwiaty, palili znicze, zbierali ziemię przesiąkniętą krwią męczenników i zanosili do kościołów. Polacy powinni pamiętać nazwiska, osoby, ich los.
Oczywiście „tablice Tchorka” upamiętniają nie tylko egzekucje uliczne z lat 1943-44, lecz także wcześniejsze i późniejsze zbrodnie niemieckie w Warszawie, np. zbrodnię wawerską czy masakry w okresie Powstania Warszawskiego. Postulat zmiany sposobu wskazania sprawców dotyczy wszystkich tablic jak i umieszczenia informacji kontekstowej.
Reduta Dobrego Imienia zwróci się w najbliższym czasie do władz miasta w sprawie przeprowadzenia postulowanej zmiany.
„Za zamkniętymi drzwiami. Wstrząsający reportaż z Niemiec 1933” - Zygmunt Nowakowski. Książka do kupienia TUTAJ!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Teraz, w dobie agresywnej propagandy antypolskiej, w czasach, gdy Niemcom skutecznie udało się oddzielić słowo „Nazi” od słowa „Germany” trzeba na tych tablicach zastąpić „hitlerowców” Niemcami. Jest to postulat wielu obywateli, którzy zwracają się z tym do Reduty Dobrego Imienia.
Ta zmiana jest wymagana przez elementarną sprawiedliwość i oddanie prawdy ofiarom. Ludzie chodzący dzisiaj ulicami Warszawy jeśli zwrócą uwagę na tablicę powinni wiedzieć co tu się wydarzyło i kto jest sprawcą. Przy niektórych tablicach jest tez krótka informacja o okolicznościach wydarzenia – lecz nie przy wszystkich.
Według danych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego koszt zmiany napisu z „hitlerowcy” na „Niemcy” to około 1 miliona złotych. Dysponentem tablic jest miasto Warszawa. Bez względu na to, kto rządzi w tej chwili w mieście postulat ten trzeba jak najszybciej zrealizować.
**Obywatele mają prawo wymagać od władz miasta aby pełna prawda o egzekucjach ulicznych w Warszawie była uwidoczniona na pamiątkowych, jakże charakterystycznych tablicach. I aby przy każdej tablicy była informacja o okolicznościach zdarzenia wraz z listą ofiar. Informacja w języku polskim i angielskim.
Tak, to jest niezmiernie istotne. Osoby zabite przez Niemców na ulicach Warszawy w egzekucjach ulicznych 1943-1944 nie były anonimowe. Przez szczekaczki uliczne i na obwieszczeniach ogłaszano ich nazwiska, nierzadko z adresami. Tak więc trzeba te osoby wydobyć z anonimowości, w którą je wtrącił okres okupacji komunistycznej, gdy upamiętnienia mogły odbywać się tylko według jednego wzorca. A przecież zaraz po wojnie Polacy spontanicznie upamiętniali miejsca straceń, nie mówiąc o tym, że i podczas okupacji gromadzili się w miejscach egzekucji i składali kwiaty, palili znicze, zbierali ziemię przesiąkniętą krwią męczenników i zanosili do kościołów. Polacy powinni pamiętać nazwiska, osoby, ich los.
Oczywiście „tablice Tchorka” upamiętniają nie tylko egzekucje uliczne z lat 1943-44, lecz także wcześniejsze i późniejsze zbrodnie niemieckie w Warszawie, np. zbrodnię wawerską czy masakry w okresie Powstania Warszawskiego. Postulat zmiany sposobu wskazania sprawców dotyczy wszystkich tablic jak i umieszczenia informacji kontekstowej.
Reduta Dobrego Imienia zwróci się w najbliższym czasie do władz miasta w sprawie przeprowadzenia postulowanej zmiany.
„Za zamkniętymi drzwiami. Wstrząsający reportaż z Niemiec 1933” - Zygmunt Nowakowski. Książka do kupienia TUTAJ!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/312111-upamietnienie-egzekucji-ulicznych-w-warszawie-1943-dzis-rocznica-pierwszej-egzekucji?strona=2