"Trwał ze swym oddziałem aż do dnia, gdy oddał życie za ojczyznę". 76. rocznica śmierci Henryka Dobrzańskiego "Hubala"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.commons.wikimedia.org
fot.commons.wikimedia.org

Dzień Pamięci o Majorze Hubalu” odbył się 30 kwietnia w Anielinie koło Tomaszowa Mazowieckiego. Uroczystość odbyła się w 76. rocznicę śmierci Henryka Dobrzańskiego. Mszy świętej przewodniczył ks. płk Grzegorz Krupski, dziekan Wojsk Lądowych. Okolicznościowy list przesłał prezydent Polski Andrzej Duda, który napisał, że „Szaniec Hubala to ostatnia reduta II Rzeczypospolitej”.

Obchody odbyły się przy szańcu ustawionym w miejscu śmierci mjr. Henryka Dobrzańskiego, dowódcy Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego, który nie złożył broni po klęsce wrześniowej i stał się pierwszym oddziałem partyzanckim okresu II wojny światowej.

Mszy świętej przewodniczył ks. płk Grzegorz Krupski, dziekan Wojsk Lądowych, a homilię wygłosił ks. por. Adam Tur, kapelan 25 BKPow w Tomaszowie Mazowieckim.

Jako dowódca major Dobrzański był dla żołnierzy pasterzem, a nie najemnikiem. Po klęsce wrześniowej podjął decyzję, by w Górach Świętokrzyskich kontynuować walkę. Potem przeniósł się w Opoczyńskie. Porażki Niemców spowodowały działania odwetowe, pacyfikacje i mordy na ludności cywilnej. Major mocno to przeżywał. Obwiniał siebie za śmierć niewinnych ludzi. Ale trwał ze swym oddziałem aż do dnia, gdy tutaj oddał życie za ojczyznę

—powiedział ks. Tur.

W trakcie obchodów odczytano list prezydenta RP Andrzeja Dudy, który objął patronat honorowy nad uroczystościami. Napisał o znaczeniu Hubalczyków dla dalszego oporu Polaków wobec okupantów.

Pamięć o bohaterach i tragicznych bojach podtrzymywała w Polakach ducha oporu i wiarę w ostateczne wyzwolenie ojczyzny. Nie przypadkiem właśnie w rejonie opoczyńskim podziemie niepodległościowe było szczególnie silne i liczne, zaś słowa pieśni hubalczyków „Odpowie na nasz zew, powstając, Polska cała” ziściły się podczas Akcji Burza

—napisał prezydent Duda.

Na koniec zaapelował, by:

wszystkie nasze wysiłki przyczyniały się do wypełnienia testamentu wolnej Polski, który pozostawili nam Hubalczycy i którego dzisiaj my tu żyjący jesteśmy depozytariuszami”.

Mjr Henryk Dobrzański, kawaler Krzyża Orderu Virtuti Militari i czterokrotnie Krzyża Walecznych, był zastępcą dowódcy 110. pułku ułanów. Po 17 września 1939 r. na czele 180 żołnierzy przebijał się do oblężonej Warszawy. Gdy dowiedział się o kapitulacji stolicy, chciał przedrzeć się na Węgry.

Po ciężkich walkach i dotarciu w Góry Świętokrzyskie zmienił zamiar i rozpoczął działania partyzanckie. Jednostkę swoją nazwał Oddziałem Wydzielonym Wojska Polskiego, a sam przybrał pseudonim „Hubal”. Nie podporządkował się rozkazom dowództwa ZWZ nakazującym przerwanie walki. Niebawem Niemcy nazwali go „Szalonym Majorem” i wysyłali przeciwko niemu duży oddział.

30 kwietnia 1940r. nad ranem udało im się zaskoczyć partyzantów koło wsi Anielin. Oddział wyrwał się z okrążenia, ale mjr „Hubal” poległ. Dotąd nie wiadomo, gdzie znajduje się jego grób. Są przypuszczenia, że Niemcy spalili lub w inny sposób zniszczyli całkowicie ciało, aby miejsce pochówku nie stało się obiektem czci.

Działalność „Hubala” zyskała duży rozgłos w kraju i za granicą. Miała duży wydźwięk moralny i polityczny, podtrzymywała Polaków na duchu, przyczyniła się do otrząśnięcia się po klęsce wrześniowej.

ann/KAI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych