Ktoś, kto zna moją sytuację rodzinną i przygląda się naszemu życiu z ósemką dzieci, od czasu do czasu uznaje mnie za eksperta w sprawach wychowawczych. I w konsekwencji prosi o radę. Zazwyczaj jestem wtedy tak samo dumna jak i skonsternowana. Dumna, bo takie pytanie oznacza, że zachowania i reakcje naszych dzieci przynajmniej niektórym osobom odpowiadają, a skonsternowana, bo wszystkie osiągnięcia w naszym domu są wynikiem prób i doświadczeń. A jak powszechnie przecież wiadomo, najlepiej uczyć się na własnych, a nie cudzych błędach.
Jedno z częstszych pytań, które słyszę, dotyczy najlepszej różnicy wieku pomiędzy dziećmi. A odpowiedź nie jest taka prosta. Kiedy bowiem dzieci dzieli mała różnica wieku – w naszym wypadku najkrótsza wyniosła półtora roku – to rodzice, a zwłaszcza mamy takich maluchów, są zmęczeni do granic możliwości. Jeden i drugi wymagają nieustannej opieki, pomocy i dozoru, obaj potrzebują mamy non stop i natychmiast. Pieluchy, karmienia, zabawy – to rzeczywiście bywa przytłaczające. Ale ten trudny czas szybko mija i oto dzieci zaczynają współpracować. Wspólnie się bawią, znajdują sobie zajęcia i zdejmują z rodziców ciężar stałego organizowania im czasu.
Większa różnica wieku, taka około trzech, czterech lat, pozwala mamie i tacie szybciej złapać oddech. Starsze dziecko jest już bardziej samodzielne, ale za to czas nawiązania kontaktów zabawowych między rodzeństwem jest dłuższy. Młodsze zwykle wtedy przeszkadza starszemu w zabawach, rozsypuje ukochane zabawki i często dochodzi do konfliktu interesów. Ale i to z czasem mija, a dzieci zaczynają być dla siebie partnerami, a nie przeciwnikami.
Natomiast różnica pięciu czy ośmiu lat to już prawie przepaść. Tutaj starszy po pewnym czasie staje się idolem młodszego i bywa, że jest bezkrytycznie naśladowany i uwielbiany. Ale czasami ten brak krytyki wobec swojej osoby wykorzystuje. Pamiętam z własnego dzieciństwa, gdy mój starszy o siedem lat brat, sam mając te swoje czternaście, namówił mnie do zjedzenia urodzinowej świeczki pokazując najpierw, że sam to robi. Tylko, że jego świeczka była z ciasta, a moja prawdziwa. Jadłam, jadłam próbując udowodnić, że też jestem duża i dzielna, aż w końcu ulitował się nade mną ujawniając prawdę, ale też wyśmiał bez litości. Mimo to całe lata pozostawał moim niedościgłym wzorem i idolem.
Z czasem przy tak dużej różnicy wieku kontakty stają się zdecydowanie opiekuńcze. Starszy czuje odpowiedzialność za młodszego, a nawet próbuje go wychowywać i pouczać. W przypadku naszej rodziny największa różnica wieku między synami wynosi dwadzieścia jeden lat. Co mogę napisać? Trudno w tej sytuacji o relacje jak pomiędzy rodzeństwem. Są to raczej relacje ojcowsko – opiekuńcze. Starsi synowie taktują najmłodszych tak, jak powinni traktować ich ojciec lub matka. Wychowują, czytają wieczorem książki, bawią się klockami i wracają do własnych dorosłych spraw. Patrzę na to ze wzruszeniem i podziwem. Porusza mnie ich serdeczność, miłość... Podziwiam ich praktyczne rodzicielskie umiejętności.
Jaka więc różnica wieku – moim zdaniem – jest najlepsza? Nie wiem tego. Wiem za to, że relacje między rodzeństwem to coś, co uczy wzajemnej miłości bez względu na to, ile miesięcy czy lat różnicy jest między dziećmi.
Dagmara Kamińska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/95127-mlodszy-zwykle-przeszkadza-starszemu