Na razie mamy słabą zimę. Przerwa świąteczno-noworoczna bez śniegu i srogiego mrozu nie oznacza, że ferie także nie będą białe.
W górach wystarczy, że sypać będzie przez kilka godzin. Wówczas stoki narciarskie pokryje gruba warstwa śnieżnego puchu i zacznie się białe szaleństwo.
Narciarstwo to jednak nie wszystko. Turyści uwielbiają także chodzić po górach, także tych wysokich. A tam o zagrożenie lawinowe nie trudno.
Właśnie tak było przed 12 laty. 30 grudnia 2001 roku Grupka turystów z Wybrzeża wybrała się w rejon Szpiglasowej Przełęczy mimo, że obowiązywał III (w pięciostopniowej skali) stopień zagrożenia lawinowego.
Przysypanie lawiną przeżył tylko jeden turysta, który zawiadomił TOPR o tragedii. Na poszukiwanie zaginionych dwójki wyruszyli ratownicy górscy, wśród których byli m.in. naczelnik Jan Krzysztof, Marek Łabunowicz, Bartłomiej Olszański, Andrzej Lejczak i Maciej Cukier. Już w trakcie akcji wiedzieli, że jadą po ciała.
Gdy TOPR-owcy dochodzili już do miejsca tragedii zeszła druga lawina. Marek Łabunowicz i Bartłomiej Olszański zostali wydobyci ostatni. Znajdowali się pod warstwą dwumetrowego śniegu. Niestety reanimacja się nie powiodła. Obaj zmarli w drodze do szpitala.
Marek "Maja" Łabunowicz (+29 l.) i Bartłomiej Olszański (+25 l.) zostali pochowani na Pęksowym Brzyzku, zabytkowym zakopiańskim cmentarzu.
Pamiętajmy o nich i innych ratownikach GOPR, którzy ponieśli śmierć na służbie, jak będziemy wybierać się góry.
Maciej Gąsiorowski/naszkasprowy.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/88845-ku-przestrodze