Chcesz się dobrze ożenić? Nie żeń się z córeczką mamusi! Zwłaszcza takiej, która radzi w tv, jak zjeść bezy...
Do takiego wniosku, być może, niebawem będzie musiał dojrzeć Kuba Badach, (nie)szczęśliwy (?) mąż Oli Kwaśniewskiej, córki przez dekadę miłościwie nami panującej pary prezydenckiej.
Jeśli wierzyć doniesieniom kolorowej prasy, państwo Badachowie (a może raczej: Ola + mąż) przeżywają pierwszy poważny kryzys małżeński. Powód? Przesadne przywiązanie Kwaśniewianki do rodziców. Chyba faktycznie coś jest na rzeczy, skoro państwo coraz mniej młodzi jeszcze nie przeprowadzili się do swojego gniazdka w Wilanowie.
Podobno Ola chętniej przebywa w towarzystwie swojej mamy niż męża. I chociaż sama zainteresowana tłumaczy przyjaciołom, że chce dać Kubie swobodę, tak bardzo potrzebną artyście, trudno nie odnieść wrażenia, że "coś tu nie halo"...
Ola po prostu wciąż jeszcze nie odcięła pępowiny. Dla niej rodzice są autorytetami, ludźmi najważniejszymi w życiu. A mąż? Tak naprawdę jest daleko w tyle. Stąd to ich życie jak w narzeczeństwie, bez zobowiązań. Oni chyba jeszcze nie dojrzeli do małżeństwa -
mówi magazynowi "Rewia" przyjaciółka rodziny Kwaśniewskich.
A może Kuba Badach jeszcze nie nauczył się jeść bezy? Nieładnie...
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/80228-ola-kwasniewska-woli-bezy-od-meza