„Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej”, czyli słów kilka do Kuby Sienkiewicza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. polskieradio.pl/Jedynka
fot. polskieradio.pl/Jedynka

Obaj urodziliśmy się na początku lat sześćdziesiątych. A więc przeżyliśmy najpierw spory kawałek komunizmu, a potem, już w wolnej Polsce, na przemian IIIIV RP.

Od prawie dwudziestu lat, z grupą kilkudziesięciu przyjaciół (plus dzieci) wyjeżdżam, co roku, do Powałczyna, na Mazury, gdzie każde ognisko rozpoczynamy od piosenek Elektrycznych Gitar. Nasze dzieci, w większości teraz już dorosłe, znają na pamięć „Jestem z miasta”, „Przewróciło się”, „Wytrąciłaś”, „Kilera”, „Dzieci”…

Kuba Sienkiewicz wygląda na artystę, którego „nic nie rusza”, znudzonego światem, wręcz „nihilistę”. Ale jego piosenki traktują nasz świat z przymrużeniem oka, wydawało się, że z pozycji człowieka wolnego, nam pozostawiającego zawsze margines na własną interpretację.

I tak też odebrałem „improwizację” Kuby Sienkiewicza na koncercie opolskim. Niestety jego własny, późniejszy komentarz na Facebook’u, był już tego kompletnym zaprzeczeniem. Po pierwsze jest zupełnym nieporozumieniem, gdy artysta tłumaczy swoje dzieło. Po drugie, nie pozostawiając miejsca na niedomówienia, swoim komentarzem Kuba Sienkiewicz w sposób jednoznaczny stanął po jednej stronie barykady. Dał tym niestety dowód na pewne już zniewolenie swojego umysłu.

Takie zniewolenie, jakie dostrzegam wśród wielu zwolenników KOD’u. I nie mam tu na myśli „oderwanych od koryta”. Myślę o moich znajomych, z którymi spędzałem wakacje lub weekendy, o ludziach zaangażowanych niegdyś w Duszpasterstwo Akademickie, lub innych, których zgubiło to, że oglądają TVN, słuchają TOK FM lub czytają Gazetę Wyborczą, Newsweeka, Politykę lub Onet. Wyłącznie!

Nie, nie chcę nikogo obrażać w moim felietonie. Po prostu po raz drugi w ciągu mojego życia obserwuje to fatalne w skutkach zjawisko. O pierwszym zniewoleniu umysłu, w czasach komunistycznych, nie chcę teraz się rozpisywać. Wspominam go tylko, bo widzę duże podobieństwa.

Od początku wolnej Polski Adam Michnik i jego współwyznawcy przedstawiają jedynie słuszną ich zdaniem wizję Polski i świata.

Pisząc współwyznawcy mam na myśli religię, której protoplastą był sienkiewiczowski Kali z Pustyni i w Puszczy, a najwyższym Szamanem jest Nadredaktor. Niewielkie w sumie grono jego najbliższych czcicieli przewinęło się później przez Unię Demokratyczną, Unię Wolności, Partię Demokratyczną aż do Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej Unii Wolności lub rozprzestrzeniło się po wyżej wymienionych mediach.

Tak, jak niemożliwym było i jest przekonanie do czegokolwiek zniewolonych umysłów w komunizmie, tak żadne fakty nie pozwalają na merytoryczną dyskusję z umysłami zniewalanymi w wolnej już Polsce. A przecież istnieje Polska i świat poza tym „michnikowym”.

Czy jest dla nich jakaś nadzieja? Myślę, że mogliby zacząć, na razie od zaglądania do portalu wPolityce, a potem stopniowo (żeby nie doznać szoku) oglądać, słuchać i czytać inne tytuły zwane „prawicowymi”. Należy poznać różne punkty widzenia zanim dojdzie się do prawdy. Wystarczy otwartość. A tego ludziom uważającym się za wolnych nie powinno zabraknąć. Czego Kubie Sienkiewiczowi i innym z całego serca życzę.

Marsz Kodziarza - chodziarza:

Co się ze mną dzieje, naprawdę nie istnieje,

Więc nie warto się przejmować, tylko maszerować

Będzie, co ma być, już wiem, że stąd nie zwieję

Nie mogę przecież tego - „miliona” rozczarować

Już tylko Miller, zostaje w marszu w tyle,

Na przedzie Dile* - co, komu, gdzie, za ile

Wrócą te chwile, (o ile się nie mylę)

To się wysilę, z Dilami przejdę milę!

Nie kiwnąłem nawet palcem, by się znaleźć w takiej walce

I w Dilerskiej pace ostatnie resztki image’u tracę

To, co się dzieje, naprawdę nie istnieje,

Więc nie warto myśleć o tym, tylko lecieć z wiatrem

Wszystko odebrali, nie mam nawet racji

Poczuję się ważniejszy, jak włączę się do akcji

Już tylko Miller, zostaje w marszu w tyle,

Na przedzie Dile - co, komu, gdzie, za ile?

Wrócą te chwile, (o ile się nie mylę)

A jak nie wrócą? To, po co mi te mile?

Dile (z ang. Deal) – PO/PSL, Nowoczesna Unia Wolności, Lewica itp.

Maciej Kędziorek 10.06.2016.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych