Richard Gere zaprezentował swój nowy film bezdomnym. ZOBACZ ZDJĘCIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Gwiazda filmu hoollywoodzkiego Richard Gere odwiedził w Rzymie kuchnię dla bezdomnych. W siedzibie rzymskiej Wspólnoty św. Idziego amerykański aktor przedstawił swój nowy film dla ponad 100-osobowej widowni. Większość z nich stanowili bezdomni i uchodźcy, którzy też opowiadali historie swego życia. Według Wspólnoty św. Idziego w Rzymie żyje ok. 7 tysięcy bezdomnych, a we Włoszech – ok. 50 tysięcy.

W filmie „Time out of mind”, który pod tytułem „Gli invisibili” (Niewidzialni) wejdzie na ekrany włoskich kin 15 czerwca, Gere gra bezdomnego w Nowym Jorku. W tej roli często wchodził w środowisko bezdomnych, stawał jako żebrak przed supermarketami, w parkach czy przed bankami. Film nagrywano bardzo dyskretnie, często ukrytą kamerą, która rejestrowała reakcje osób przechodzących.

Podczas spotkania z gośćmi kuchni dla ubogich Gere przyznał, że kręcąc sceny do filmu głęboko odczuł,

jak to jest, kiedy człowiek znajduje się poza środowiskiem i żyje oddalony od realiów i od społeczeństwa, bez kontaktów nawet z przyjaciółmi – jak to jest być niewidocznym na ulicach.

Trudne okresy życia i bezdomność mogą spotkać każdego, podkreślił aktor. W takiej sytuacji – dodał – wybawienie mogą przynieść tylko ludzie, nie pieniądze ani polityka. Dlatego trzeba troszczyć się o drugiego człowieka, patrzeć sobie wzajemnie w oczy, słuchać i móc być wysłuchanym.

Te więzi międzyludzkie są dla nas zbawienne z punktu widzenia emocjonalnego, psychologicznego, a także fizycznego

– uważa Gere.

O tym, że najważniejszym sposobem wsparcia dla ludzi bezdomnych jest to, aby „zatrzymać się, posłuchać i pomóc” mówił także kierujący Wspólnotą św. Idziego Marco Impagliazzo. Tłumaczył, że czwartym zasadniczym krokiem jest budowanie przyjaźni, „dzień po dniu”.

Amerykański aktor wyraził uznanie dla działalności Wspólnoty podkreślając, że dla bezdomnych bardzo ważna jest wspólnota, w której będą się czuli jak w domu.

Richard Gere, 66-letni aktor z niezapomnianej „Pretty Woman”, jest buddystą. Pod koniec maja, w związku z konferencją fundacji Scholas Ocurrentes - powstałej w 2013 r. z inspiracji papieża sieci szkół promujących „kulturę spotkania” - wraz z innymi sławami aktorskimi: Salmą Hayek i Georgem Clooneyem został przyjęty na audiencji przez papieża Franciszka. W rozmowie z dziennikarzami wyraził uznanie dla Ojca Świętego za jego działania na rzecz ubogich, za to, że „ma serce pełne współczucia”, podobnie jak Dalajlama, i „nie wyróżnia siebie z reszty świata”.

bzm/KAI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych