Dramat Jacka Borkowskiego. Aktor boi się, że zabiorą mu dzieci

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.com
Fot. Youtube.com

Jacek Borkowski przeżył niedawno wielką tragedię. W styczniu tego roku zmarła jego żona Magdalena, która przegrała walkę z białaczką. Nie minęło kilka miesięcy, a nad głową aktora znów pojawiły się czarne chmury. Jak twierdzi „Super Express”, na skutek działań rodziny zmarłej żony dom Borkowskiego odwiedzili kuratorzy sądowi, żeby sprawdzić, jak opiekuje się swoimi dziećmi – 14-letnim Jackiem i 12-letnią Madzią. Aktor boi się, że to nie koniec.

Matka zmarłej żony Borkowskiego i jej siostra postanowiły dochodzić prawa do spotkań z dziećmi na drodze sądowej.

Po wizycie kuratorki, która sprawdzała, jak opiekuję się dziećmi, dostałem pismo informujące o tym, że ruszył proces w sprawie zabezpieczenia widzeń dzieci z babcią i ciocią. Terminu rozprawy jeszcze nie ma, ale sądzę, że nastąpi to w ciągu kilku tygodni

– relacjonuje aktor w rozmowie z „Super Expressem”.

Zastanawia się, dlaczego nie pozwala się jemu i osieroconym dzieciom spokojnie oswoić się z utratą najbliższej osoby.

Los zabrał mi osobę, którą kochałem nad życie, a teraz boję się, że zabiorą mi dzieci

– wyznaje Borkowski.

Opowiada, że w jego domu zapanowała nerwowa atmosfera. Najgorzej znosi to 12-letnia córka aktora, która nie rozumie całej sytuacji.

Zostałem zdegradowany jako ojciec, a w moim przekonaniu staram się dobrze wypełniać moje obowiązki

– podkreśla aktor.

Niecały miesiąc po śmierci żony z domu aktora zginęła biżuteria i rzeczy osobiste Magdaleny Borkowskiej oraz pamiątki komunijne ich dzieci. Borkowski wie, kto za tym stoi.

Zrobiła to siostra mojej żony twierdząc, że musi zabezpieczyć majątek moich dzieci. Tak napisała mi w e-mailu. Nie minął jeszcze wtedy miesiąc od śmierci Magdy, a ona była gościem w moim domu, przyjechała odwiedzić dzieci, pomagać w trudnych chwilach, za co jestem bardzo wdzięczny… Byłem zmuszony zgłosić policji przywłaszczenie pamiątek rodzinnych moich i moich dzieci

– twierdzi Jacek Borkowski.

Jak informuje policja, trwa postępowanie wyjaśniające i przesłuchania kolejnych osób.

W chwili obecnej nie przedstawiono nikomu żadnych zarzutów

– poinformował „Super Express” asp. szt. Tomasz Sitek, oficer prasowy KPP Wołomin.

bzm/se.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych