To był program misyjny. Nie chcę popłuczyn po "Wielkiej Grze" - podkreśla Stanisława Ryster

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Wielka Gra” to był program niezwykle uczciwie robiony. I to było widać, że nie ma w nim żadnych przekrętów. I nigdy nie było chęci, żeby zawodnika niszczyć

—podkreśla Stanisława Ryster, która przez 31 lat prowadziła niezwykle popularny teleturniej.

Widzowie ciągle ten program wspominają i za nim tęsknią. Po zmianach w TVP pojawił się pomysł, by teleturniej wrócił do telewizji. Mówił o tym Maciej Chmiel, dyrektor Programu Drugiego TVP.

(…) jak odchodziłam z telewizji, to wszystkie odpowiedzi, na interpelacje zawodników, posłów, bo przecież pisano do Sejmu, posłowie też składali interpelacje, brzmiały jednakowo: że za dwa -trzy miesiące będzie w telewizji nowy, wspaniały teleturniej wiedzowy. Minęło 10 lat i ja tego teleturnieju w telewizji nie widzę. Ale jeśli mówimy o reaktywacji, to uważam, że ten program powinien być taki, jaki był, a nie coś pod szyldem „Wielkiej Gry”

—mówiła Stanisława Ryster w rozmowie z „Polska the Times.

Przyznała też, że nie zgodziłaby się na przyspieszenie tempa teleturnieju, a współczesna telewizja to przede wszystkim prędkość, ciągłe zmiany i zmieniające się obrazki, nie ma czasu na refleksję.

Nie widzę też tego, żeby miała tak szybko bleblać, jak teraz robią to dziennikarze. Dziś słuchałam takiego dziennikarza w TVN 24. No, myślałam, że zwariuję

—przyznała prezenterka.

Stanisława Ryster tłumaczy także, że nie wie nawet czy program udałoby się reaktywować, chociażby ze względu na zawodników, tematy, opracowania i ekspertów. łatwo mówi się o powrocie „Wielkiej Gry” trudniej jednak to zrobić.

Załatw zawodników, ekspertów, wymyśl tematy, napisz pytania, Boże złoty! (…) Nie chcę popłuczyn po „Wielkiej Grze”. Jeśli się mówi o reaktywacji, to powinna być reaktywacja, ale czytam, czy ludzie to wytrzymają, bo nie takie tempo. To jakie ma być tempo? Jaki ma być show? Zresztą, nawet jak patrzę na te kabarety, to myślę sobie: „Jezus Maria!”

—mówi Ryster.

Dziennikarka przyznaje, że w telewizji trudno teraz mówić o rozrywce na poziomie, poza tym mówienie o gwiazdach telewizji i kina jest grubą przesadą

W Polsce nie ma gwiazd. Co ze mnie za gwiazda? Gwiazda jeździ wózkiem na zakupy? Celebrytki czasami robią z siebie gwiazdy, ale nie są gwiazdami. Meryl Streep jest dla mnie gwiazdą. I paru innych aktorów. W Polsce Kożuchowska się wyróżnia. Jest inna. Reszta to zgroza. Idę do teatru, słucham i zastanawiam się, co oni mówią? Nie można zrozumieć

—wyjaśnia.

Stanisława Ryster podsumowując lata spędzone przy tworzeniu „Wielkiej Gry” mówi:

Robiłam to, co kocham. Nie pracowałam dla pieniędzy. Ja to lubiłam. To jest szczęście - jeśli można całe życie zawodowe robić to, co się lubi.

ann/”Polska the Times”

ZOBACZ TEŻ:

Dyrektor TVP2: Chcę być siłą sprawczą przebudowy Polski, pozostawić po sobie coś pozytywnego

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych