Stanisława Celińska o Bogu: Od kiedy Mu zaufałam, moje życie stało się łatwiejsze i piękniejsze. ZOBACZ WIDEO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Wiadomo, Bóg jest najważniejszy - podkreśla Stanisława Celińska w rozmowie z  dziennikbaltycki.pl. Aktorka przez wiele lat zmagała się z uzależnieniem od alkoholu. Wygrała dzięki wierze i teraz stara się pomagać innym śpiewając i dając świadectwo.

Aktorka, która ma na swoim koncie wiele wielkich ról, przyznaje, że dziś śpiewanie jest dla niej wszystkim. Przy piosence „Wielka słota”, którą wykonuje razem z Muńkiem Staszczykiem, wiele osób płacze. Ona sama mówi, że ten utwór jest wyznaniem i chęcią pomocy osobom, które pogubiły się przez nałogi.

Nam obojgu z Muńkiem nic, co ludzkie, nie jest obce. I wiemy, że człowieka mogą spotkać różne rzeczy. Ale najważniejsze jest to, co potem. Można upaść, ale trzeba się podnieść i sobie wybaczyć

— wyjaśnia Celińska.

Po koncertach ludzie przychodzą do niej nie tylko po autograf, ale także aby się przytulić, a nawet zwierzyć ze swoich problemów. Artystka twierdzi, że gdyby była młodsza, być może „urosłaby w piórka”. Teraz jej to już nie grozi, bo wie, że to zasługa Pana Boga.

Bo ja zaufałam Opatrzności. I od tego momentu, kiedy zaufałam, moje życie stało się łatwiejsze i piękniejsze

— opowiada aktorka.

Nie ma żadnych wątpliwości, że to Bóg jest najważniejszy i - jak czasem żartuje - nie trzeba Go reklamować, bo jest tak „wygodną instytucją”.

Można Go kochać bezgranicznie i On tym samym odpłaci

— zauważa artystka.

Tłumaczy, że wiara dodaje skrzydeł, siły i energii, aby wszystko przetrwać i pomimo trudności iść dalej.

Stanisława Celińska nie boi się upływu czasu. Co więcej, ona właśnie teraz, mając 68 lat, twierdzi, że jest to „zdecydowanie najszczęśliwszy czas” w jej życiu. Namawia ludzi, aby się nie poddawali i niezależnie od wieku i posiadanych nałogów spróbowali zacząć swoje życie od nowa. Każdy może być świadkiem swoich narodzin, nawet jeśli ma 40 lat i więcej - podkreśla.

To cudowne i oby jak najdłużej. Mam różne dolegliwości, jak to w moim wieku. Ale to nic nie znaczy. Bo najgorsza jednak jest chora dusza

— podsumowuje Stanisława Celińska.

bzm/dziennikbaltycki.pl

Czytaj także: Stanisława Celińska: „namawiam ludzi do instytucji, jaką jest Bóg, to dobra inwestycja uczuć”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych