Jan Budziaszek: "Przed moim narodzeniem mama ofiarowała mnie Matce Bożej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Przed moim narodzeniem mama ofiarowała mnie Matce Bożej ” — wyznaje Jan Budziaszek, perkusista Skaldów, w rozmowie z Radiem Maryja. Muzyk opowiadał o swojej autobiograficznej książce „Sam bym tego nie wymyślił”, która ukazała się w formie wywiadu rzeki.

Budziaszek podkreślał rolę, jaką w jego życiu odgrywa lektura Pisma Świętego.

Jeżeli dzieje mi się jakaś przygoda, to zawsze o tej przygodzie jest napisane w pierwszym czytaniu albo w Ewangelii. Po prostu całe może życie prowadzone jest przez czytania liturgiczne z dnia no i oczywiście przez rozważania różańcowe, bo tak się jakoś dziwnie stało, że gdy ktoś potrzebuje dowiedzieć się czegoś o różańcu, to do mnie dzwoni

— twierdzi muzyk.

Nie zabrakło również innych bardzo osobistych wątków.

Moja mama ofiarowała mnie Matce Bożej przed moim narodzeniem. Mój ojciec na początku 1945 roku jako AK-owiec został aresztowany. Mama miała codzienne wizyty UB w domu i nie było lekko

— wspomina.

Znajomi namawiali matkę do zabicia noszonego pod sercem dziecka. Tłumaczyli, że nie poradzi sobie z wychowaniem go w takich warunkach. To właśnie wtedy poszła do kościoła p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Krakowie, gdzie oddała swoje dziecko pod opiekę Maryi.

Potem przez całe swoje życie codziennie moja mama odmawiała w mojej intencji trzecią tajemnicę części bolesnej - Cierniem Ukoronowanie, żeby Jasiu nie wstydził się kiedyś przyznawać do Jezusa

— wspomina Budziaszek.

Twierdzi, że był wychowany w kulcie ojca.

Ojciec był postacią numer jeden. Jeżeli trzeba było podjąć jakiś problem, to mama bez taty nigdy go nie podjęła. (…) Co ciekawe, że nie był aż tak religijny jak moja mama, natomiast moja mama doprowadziła swojego męża na wyżyny świętości. Mój tata umarł jako święty człowiek. To była niepodważalnie najważniejsza postać w domu

— podkreśla perkusista.

Ojciec nauczył go wielu rzeczy. Szczególnie dobrze zapamiętał radę, aby we wszystko, co robi wkładał miłość.

Jeżeli cokolwiek będziesz robił w swoim życiu, nieważne, czy będziesz zamiatał ulice czy grabił liście w lesie, rób to tak, jakby to była ostatnia szansa w twoim życiu, jakbyś jutro musiał ewakuować się z tej planety

— usłyszał od swojego taty.

Pomimo że nie kształcił się muzycznie, występował z najlepszymi muzykami świata i od pół wieku gra ze Skaldami,

Dlatego mam prawo mówić, że wszystko, co mnie w życiu spotkało, to łaska

— podkreśla Jan Budziaszek.

bzm/radiomaryja.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych