Krystyna Janda zna Ninę Kukawską (kolejny pseudonim Rafalali) od 2007 roku, kiedy ta wystąpiła u niej z monodramem „I bóg stworzył transwestytę”.
Wówczas tak mówiła o Rafalali w „Dużym Formacie”:
Spodziewałam się, że przyjdzie ktoś skrzywdzony, a ona przyszła, jakby tańczyła. Otwarta, ufna, szczęśliwa. (…) Złapałam się na tym, że kiedy wychodziła w samo południe na plac Konstytucji, to się o nią bałam. A potem nabrałam podziwu dla jej odwagi i determinacji - Janda na chwilę zawiesza głos. Na szczęście ona jest duża, więc mogłaby nieźle przywalić.
No i faktycznie ostatnio Rafalala wypłynęła na waleniu po twarzy i oblewaniu wodą.
Krystyna Janda uważa, że tylko takie postępowanie jak bezczelność, może oswoić Polaków z kimś takim jak transseksualiści.
Transwestyci wchodzą w sztukę, bo to jest droga ku społecznej akceptacji. Zresztą nam wszystkim tutaj potrzebna jest taka Rafalala. Nie w „Gazecie”, nie na paradzie, tylko w życiu, na ulicy. Potrzebna jest jej otwartość, akceptacja, bezczelność, bo tylko w ten sposób można nas oswoić. A że się przy tym może spalić jak motyl, to już inna sprawa
— dodała w wywiadzie aktorka.
W jednym Krystynie Jandzie trzeba przyznać rację - Rafalala jest bezczelna(y).
MG/afterparty.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/208412-krystyna-janda-o-rafalali-moze-sie-spalic-jak-motyl