Stracił pracę, bo skrytykował "Golgotę Picnic". Znany aktor wyrzucony z teatru

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Marek Cichucki, aktor, który określił sztukę „Golgota Picnic” jako „bełkot” został 5 sierpnia zwolniony z pracy – dowiedziała się KAI. Od dyrektora Teatru Nowego w Łodzi usłyszał, że w teatrze „nie jest potrzebny drugi Chazan”.

Znany aktor odmówił wzięcia udziału w „Golgota Picnic”: „Czy muszę się rozbierać, żeby bronić każdego bełkotu?”

Marek Cichucki zgłosił się 5 sierpnia rano do Teatru Nowego na próbę nowej, premierowej sztuki. Jednak inspicjentka przekazała mu informację, że wcześniej chce z nim rozmawiać dyrektor, Zdzisław Jaskuła. W trakcie rozmowy aktor otrzymał wypowiedzenie z pracy bez obowiązku jej świadczenia aż do końca listopada 2014 r. Jego przyczyną jest „utrata zaufania”, będąca bezpośrednim skutkiem postawy Cichuckiego wobec prezentacji w Łodzi tekstu sztuki „Golgota Picnic”.

Drugi Chazan jest mi w teatrze niepotrzebny

— usłyszał aktor od Jaskuły.

Gdy pod koniec czerwca łódzki Teatr Pinokio organizował publiczne czytanie treści sztuki „Golgota Picnic”, Cichucki – mimo swojego urlopu - poszedł na próbę. Po przeczytaniu tekstu uznał, że jest to „bełkot” i podczas następującej zaraz potem lektury, odmówił udziału w przedstawieniu. Zamiast tego dołączył do ludzi, którzy, w ramach protestu, przed teatrem czytali bajki (Teatr Pinokio znany był do tej pory głównie z przedstawień dla dzieci).

Z przykrością odbieram stanowisko dyrekcji, ponieważ świadczy ono o tym, że jesteśmy bardzo daleko od próby zrozumienia postaw różnych od naszych. Powołując się na wolność słowa, robimy rzeczy, które wolność gwałcą. Co zatem z wolnością w innych płaszczyznach - np. artystycznej czy religijnej?

— pyta aktor. Jego zdaniem „za chwilę utkniemy w jakiejś beznadziejnej kakofonii”.

Pięknie jest, kiedy możemy się wypowiadać jako ludzie wolni, ale niezbędne jest, żebyśmy jako ludzie wolni, również mogli i chcieli słuchać

— podkreśla Cichucki.

Aktor zamierza odwołać się w Sądzie Pracy.

Szukam dobrego adwokata

— przyznał.

lap/KAI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych