Kamil Sipowicz opisuje aferę taśmową: "G...o, a nie wolność panie premierze i panie ministrze spraw wewnętrznych"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook/Roman Czejarek - fanpage
Fot. Facebook/Roman Czejarek - fanpage

Mąż Kory nie skupia się jednak na treści nagrać, a na tym co było na stole podczas kolacji prezesa NBP Marka Belki z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem (prawnuk noblisty Henryka Sienkiewicza przyp.).

Kamil Sipowicz, który jest twardym zwolennikiem tzw. miękkich narkotyków, przy okazji afery taśmowej, jeszcze raz chce pokazać wyższość marihuany nad mocnymi trunkami. Jego zdaniem alkohol jest groźniejszą używką niż „trawka”.

Na marginesie można zauważyć, że ci miłośnicy drogich win i koniaków sprawili, że zwolennicy używki mniej destrukcyjnej, jaką jest marihuana, zostali uznani za przestępców. Kilka milionów palaczy konopi nie może powiedzieć, że ostatnich 25 lat to była wolność. Gówno, a nie wolność panie premierze i panie ministrze spraw wewnętrznych. Może brak wam rozumu, żeby naprawić sprawy państwa, ale macie na tyle złej woli, żeby ludzi którym akurat się nie podoba pijacki bełkot traktować jako kryminalistów. W tym wypadku wszystkie policje i prokuratury są sprawne jak w żadnym innym

— pisze filozof na swoim blogu na natemat.pl.

Kamil Sipowicz wskazuje także, że po alkoholu nie powinno się omawiać ważnych rzeczy dla Polski, bo konsekwencje mogą być identyczne do tych, gdy prowadzi się samochód na „podwójnym gazie”.

Po pijanemu nie powinno się prowadzić auta, nie należy operować pacjenta, nie wolno uczyć w szkole. Ale prowadzić politykę jak najbardziej. (…) To, czym jest dziś Polska i czym będzie, omawia się w czasie pijackich spotkań miłośników koniaku Ararat czy whisky Chivas Regal. Tak, jak po pijanemu kierowcy zabijają całe rodziny na pasach, inni zaś płodzą dzieci już uzależnione od alkoholu, tak politycy tworzą podwaliny państwa polskiego. Dlatego system sprawiedliwości wygląda jakby go nie było

— zauważa mąż Kory.

Sipowicz nie wróży polskiej polityce trzeźwości nawet po upadku rządu Donalda Tuska.

Jeżeli nawet rząd upadnie, to przejmą władze tacy sami zwolennicy narkotyku alkohol etylowy. Pan Hoffman czy pan Miller. Będą ustalać ważne dla nas sprawy przy wódzie. Będą się popisywać, kto ma dłuższego, albo jak prawdziwy mężczyzna kończy. Beznadzieja. Chociaż nie zupełnie. Urugwaj, gdzie marihuana jest legalna, pokonał Anglię na MŚ

— kończy analogią narkotykowo-piłkarską.

MG/natemat.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych