Artur Rojek o ojcostwie: Ważne jest tworzenie wartości nowego życia, a nie ciągłe patrzenie na koniec własnego nosa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Artur Rojek, były wokalista zespołu Myslovitz, powraca z solowym albumem. W jednym z utworów artysta zawarł swoje rozterki związane z ojcostwem. Rojek stara się godzić pracę z życiem rodzinnym, co dla ojca wykonującego zawód muzyka, wcale nie jest łatwym zadaniem.

W wywiadzie z „Rzeczpospolitą” Rojek opowiada, jak sobie z tym radzi.

Mimochodem czuję, że z każdym dniem mam coraz mniej”

— takie słowa znalazły się w utworze „Kot i pelikan”.

Tłumacząc ich sens Rojek wyznaje, że ciągle uczy się tego, jak być dobrym ojcem dla swoich synów.

(…) to na pewno piosenka o tym, że każdego dnia, coś zyskując, jednocześnie coś oddaję, tracę. Dla mnie ważne jest tworzenie wartości nowego życia, kształtowanie nowego człowieka, a nie ciągłe patrzenie na koniec własnego nosa. Uczę się tego, bo nie zawsze tak było

— mówi Rojek.

Gdy przez dłuższy czas nie ma go w domu, dręczą go wyrzuty sumienia. Dlatego broni się przed zbyt wieloma koncertami.

W domu zdarzają mi się chwile słabości. Bawiąc się z dwoma synami – dwulatkiem i sześciolatkiem – myślę: „Boże, jaką zabawę mam im teraz wymyślić?”. Jednak inną sprawą jest być i radzić sobie z tym, a inną – nie być w ogóle

— zauważa były lider zespołu Myslovitz.

Teraz, w związku z nagrywaniem płyty, nie było mnie w domu tydzień i czułem się, jakbym wracał po pół roku. Pewnie bierze się to z tego, że nie chcę nic stracić i bardzo się tym przejmuję

— zastanawia się muzyk.

Synom niewiele opowiada o swojej pracy. Koledzy starszego z chłopców, wiedząc kim jest jego tata, namawiają go do założenia zespołu.

Ale on ma na razie inne zainteresowania

— opowiada Rojek.

I dodaje:

Gram mu muzykę, jaką się interesuję. Chcę pokazać mu to, co moim zdaniem jest wartościowe. Kilka razy byliśmy na koncertach i różnych muzycznych imprezach. A moją muzykę niech odkrywa sam. Teraz zaśpiewał w „Beksie”.

Na nowej płycie znalazły się również przemyślenia dotyczące współczesnego świata, do którego Rojek stara się złapać dystans.

Jestem przytłoczony przez tempo, w którym żyję, oraz mnogość sytuacji, które nie są dla mnie komfortowe. Marzę wtedy o chwili spokoju, ale bez tego, co robię, trudno byłoby mi żyć

— podsumowuje muzyk.

BR/rp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych