Wczoraj, jak zwykle po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP), prezes NBP prof. Adam Glapiński na konferencji prasowej poinformował o przebiegu dyskusji jej członków i decyzji o pozostawieniu stóp procentowych banku centralnego na dotychczasowym poziomie. Podstawowym powodem takiej decyzji jest rosnąca inflacja, która wg prognozy NBP na przełomie I i II kwartału tego roku osiągnie wysokość 5,4 proc., a na koniec 2025 roku będzie zbliżona do 5 proc., czyli wyższa niż na koniec 2024 roku. Według obecnej prognozy inflacji NBP, przy zachowaniu obecnych stóp procentowych banku centralnego, inflacja w naszym kraju znajdzie się w celu inflacyjnym wynoszącym 2,5 proc. dopiero w 2027 roku i to pod warunkiem, że nie będzie jakiś nowych szoków zewnętrznych. Według tej prognozy w III kw. tego roku inflacja spadnie do poziomu około 4 proc., ale będzie to tylko efekt statystyczny, bowiem w lipcu poprzedniego roku gwałtownie wzrosły ceny energii, a w konsekwencji także inflacja. Jednak w IV kw. inflacja znowu wzrośnie do wspomnianego poziomu prawie 5 proc. ze względu na to, że we wrześniu tego roku ma nastąpić ostateczne odmrożenie cen energii elektrycznej.
Czynniki wzrostu inflacji znajdują się w całości w sferze administracyjno-regulacyjnej, tzn. są między innymi konsekwencją powrotu przez rząd do 5 proc. stawki VAT na żywność, a także kolejnych kroków ograniczających stosowanie tarczy energetycznej, co spowodowało gwałtowny wzrost cen żywności i nośników energii. Przyczyniły się do tego także decyzje samorządów powodujące wzrost cen wody i ścieków, a także śmieci oraz czynszów, co dodatkowo podniosło koszty utrzymania mieszkań, a w konsekwencji także inflacji. Prezes Glapiński zwrócił także uwagę na wpływ unijnej polityki klimatycznej na ceny nośników energii w Polsce i przypomniał, że w 2027 roku wchodzi w życie handel pozwoleniami na emisje CO2 w odniesieniu do transportu i budynków, czyli tzw. ETS2. Jeżeli nawet ich ceny, jak się zakłada, będą ograniczone do poziomu 45 euro za tonę, to ceny paliw w Polsce wzrosną o około 10 proc., gazu o około 20 proc., a węgla nawet o 40 proc., co byłoby znowu silnym impulsem inflacyjnym.
W tej sytuacji wszystkie naciski stosowane przez polityków rządzącej koalicji, w tym przez marszałka Szymona Hołownię, na członków RPP, aby dokonali obniżek stóp procentowych, nie mają merytorycznego uzasadnienia, zwłaszcza że wzrost inflacji nastąpił na skutek wspomnianych wyżej decyzji obecnego rządu i wspierającej go większości parlamentarnej. Prezes Glapiński jeszcze raz przypomniał, że decyzje o wysokości stóp procentowych podejmuje 10-osobowa RPP, z nim jako przewodniczącym, posiadającym jeden głos i po każdym jej posiedzeniu w ostatnich miesiącach, mówi on, co jest podstawowym warunkiem rozpoczęcia debaty dotyczącej ich obniżenia. Jednym warunkiem jest rozpoczęcie procesu spadku inflacji i trwała tendencja w tym zakresie, a obecną sytuację, czyli od blisko już roku, rosnącą inflację spowodowały przecież decyzje rządu premiera Tuska i jego większości parlamentarnej.
Prezes Glapiński poinformował także, że NBP ma już w swoich rezerwach aż 480 ton złota i w ciągu ostatniego miesiąca wzrosły one o blisko 30 ton, a wartość całych rezerw walutowych sięga już 225 mld USD. Rezerwy w złocie NBP bardzo szybko zbliżają cię do poziomu rezerw Europejskiego Banku Centralnego, które wynoszą 506 ton i wszystko wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach, polski bank centralny prześcignie pod tym względem EBC. Prezes Glapiński przedstawił zresztą bardzo ciekawą inicjatywę, jeżeli chodzi pokazanie przynajmniej części rezerw w złocie polskiej opinii publicznej, NBP chce przeprowadzić konkurs dla polskich rodzin, a wśród jego uczestników rozlosować wejściówki do jednego ze skarbców banku centralnego z możliwością ich obejrzenia, a nawet sfotografowania się z nimi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/723850-nbp-ma-juz-w-rezerwach-480-ton-zlota