Wszystko wskazuje na to, że wzrost PKB w 2024 roku wyniesie około 3 proc., czyli jest wyraźnie wyższy niż 2023 roku, kiedy wyniósł tylko 0,2 proc., a okazuje się, że dochody budżetowe z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT), lecą na łeb na szyję. W 2023 roku w związku z procesem obniżania inflacji przez bank centralny, mieliśmy do czynienia z wyraźnym spowolnieniem gospodarczym, w I i II kwartale poprzedniego roku wystąpił nawet ujemny wzrost PKB i wyniósł odpowiednio -0,5 proc. i -0,8 proc. i dopiero druga połowa roku była pod tym względem lepsza, ostatecznie jak już wspomniałem wzrost PKB w całym roku wyniósł tylko 0,2 proc.. Mimo tego z podatku CIT wpłynęło do budżetu państwa aż 68 mld zł, a do budżetów jednostek samorządu terytorialnego kolejne 27 mld zł, sumarycznie więc wpływy z tego podatku, sięgnęły blisko 95 mld zł.
W tym roku mimo wyraźnie wyższego wzrostu gospodarczego niż w roku ubiegłym, minister finansów poinformował właśnie, że wpływy te zamiast zaplanowanych w budżecie 70 mld zł, wyniosą tylko 61 mld zł. Minister na razie nie przedstawił żadnych wyjaśnień w tej sprawie, zrobi to zapewne przy okazji nowelizacji budżetu za 2024 rok, która już zapowiedział, bowiem jak się okazuje, niższe niż planowano, wpływy podatkowe, będą nie tylko podatku CIT ale także podatku VAT, PIT i z tzw. dochodów niepodatkowych. Nie ulega jednak wątpliwości, że te niższe wpływy podatkowe do budżetu państwa są spowodowane z jednej strony rozmontowaniem aparatu skarbowego, o czym piszą w liście do premiera Tuska funkcjonariusze Związku Zawodowego Alternatywa z Krajowej Administracji Skarbowej, z drugiej przyzwoleniem ekipy Tuska na procesy, które najłagodniej można określić „ polityczną zgodą na prywatyzację podatków”.
Należy także zwrócić uwagę, że od początku tego roku mamy do czynienia z gwałtownym pogorszeniem wyników finansowych spółek Skarbu Państwa, które są głównymi płatnikami podatku PIT (w pierwszej 10-tce największych płatników tego podatku w każdym kolejnym roku znajduje się 6-7 SSP). Przypomnijmy, że na początku września, SSP obecne na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, opublikowały dane finansowe za II kwartał tego roku i okazuje się, że ich sumaryczny zysk netto za ten okres jest aż o 40 proc. niższy, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Stało się to, mimo rekordowego wzrostu PKB w II kwartale, wynoszącego aż 3,1 proc., podczas gdy jak już wspominałem w roku 2023 mieliśmy do czynienia w wyraźnym spowolnieniem gospodarczym, będącym konsekwencją walki z inflacją przez Radę Polityki Pieniężnej.
Przy czym, mimo głębokiego spadku zysku netto, są dwie grupy SSP, które osiągnęły w II kwartale tego roku lepsze wyniki finansowe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, chodzi o spółki sektora finansowego i energetycznego). Dobre wyniki finansowe osiągnęły największe polskie banki, takie jak: PKO BP, Pekao oraz Alior, a także główny polski ubezpieczyciel, czyli PZU, oraz koncerny energetyczne takie jak : PGE, Enea oraz Energa. Jednak finanse banków mają się dobrze, głównie ze względu na podwyższone stopy banku centralnego, będące konsekwencją walki z inflacją i w związku z tym wysokimi stopami oprocentowania kredytów. Natomiast firmy energetyczne, skorzystały z tego, że z jednej strony ceny energii są wyraźnie wyższe niż przed agresją Rosji na Ukrainę, a z drugiej strony zostały decyzją większości sejmowej, zostały zwolnione z ponoszenia kosztów w związku z częściowym mrożeniem cen energii dla konsumentów (finansowymi konsekwencjami mrożenia cen dla gospodarstw domowych i energii obowiązującym w I półroczu tego roku, została obciążona tylko spółka Orlen). Z kolei wyraźne ujemne wyniki finansowe za II kwartał 2024 roku, miały SSP takie jak: Polimex, Polski Holding Nieruchomości, Zakłady Azotowe Police, Puławy i Grupa Azoty, i co zupełnie zaskakujące jak już wspomniałem, koncern Orlen.
Spadek dochodów z CIT i innych podatków, mimo wyraźnego wzrostu gospodarczego już od początku rządów Platformy i jej koalicjantów, niestety jest powtórzeniem procesów, które miały miejsce podczas poprzednich rządów PO-PSL w latach 2008-2015. Wtedy skumulowany wzrost gospodarczy w ciągu 8 lat przekroczył 20 proc. PKB, ale dochody budżetowe wzrosły w tym okresie zaledwie o 35 mld zł, bowiem w roku 2008 wyniosły blisko 254 mld zł, a w 2015 roku tylko 289 mld zł. Przypomnijmy z kolei, że przez 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, dochody budżetowe zostały więcej niż podwojone z 289 mld zł w 2015 roku do blisko 600 mld zł w 2023 roku (wprawdzie minister Domański wykazał 574 mld zł, ale nie uwzględnił skutków finansowych tarcz na energię i paliwa, oraz na żywność w wysokości około 16 mld zł i przeniósł aż 12 mld zł VAT z grudnia 2023 na styczeń 2024, przy pomocy mechanizmu przyśpieszonych zwrotów). Niestety te praktyki powtórzmy to jeszcze raz „politycznej zgody ekipy Tuska na prywatyzację podatków”, wróciły już w pierwszym roku jej rządów ze zdwojoną siłą i widać to wyraźnie także po dramatycznym spadku dochodów z CIT.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/709676-wzrost-gospodarczy-3-proc-pkb-a-dochody-z-cit-spadaja