W tych dniach pojawił się komunikat spółki PERN, odpowiadającej za sieć rurociągów, którymi przez terytorium Polski transportowana jest ropa naftowa, w którym poinformowano opinię publiczną, że budowa II nitki tzw. Rurociągu Pomorskiego, została właśnie wstrzymana. Chodzi o budowę II nitkę rurociągu, który miałby prowadzić z Naftoportu w Gdańsku do połączenia z rurociągiem „Przyjaźń”, prowadzącym z kolei od granicy z Białorusią do granicy z Niemcami. Połączenie obydwu rurociągów, miałoby nastąpić w centrum naszego kraju w rejonie Miszewka Strzałkowskiego, gdzie znajduje się jedna z kilku baz ropy, którymi zarządza spółka PERN.
O ile jeszcze w czasie rządów premiera Morawieckiego inwestycja ta, była bardzo intensywnie przygotowywana, bowiem miała ona zapewnić bezpieczeństwo dostaw ropy do rafinerii w Polsce przez Naftoport w Gdańsku, to po utworzeniu rządu Tuska i dokonaniu zmian we władzach spółek odpowiadających za transport i przerób ropy (między innymi w Orlenie i w PERN), nagle okazało się, że inwestycja ta nie jest już potrzebna. Trzeba przy tym mocno podkreślić, że jej przeciwnikami byli głównie Niemcy, którzy wprost twierdzili, że ta inwestycją Polska, chce wręcz zmusić Niemcy do zaopatrywania niemieckich rafinerii, ale głównie rafinerii PCK Schwedt w ropę przez Gdańsk, a więc wykluczenie ich zaopatrywania w dostawy ropy z Kazachstanu. Tak naprawdę chodzi jednak o możliwość pompowania znacznie tańszej „ruskiej” ropy do rafinerii Schwedt, ropociągiem „Przyjaźń”, która tylko na papierze jest ropą kazachską, aby w ten sposób omijać unijne sankcje.
Przypomnijmy, że na początku lipca podczas ostatnich polsko- niemieckich konsultacji międzyrządowych w Warszawie, ustalono między innymi, że strona polska zobowiązuje się do zapewnienia dostaw ropy do niemieckiej rafinerii PCK Schwedt. Sam zapis nie jest kontrowersyjny, wszak zgodnie z europejskimi Traktatami jesteśmy zobowiązani do solidarności energetycznej w stosunku do innych członków europejskiej Wspólnoty, w sytuacji występowania zagrożeń w dostawach surowców energetycznych. Tyle tylko, że według analityków rynku obrotu ropą, tak naprawdę w tym przypadku, chodzi o dostawy rosyjskiej ropy do rafinerii Schwedt, choć jest ona objęta unijnymi sankcjami, wprowadzonymi po agresji Rosji na Ukrainę. Rafineria w Schwedt chcąc odsunąć od siebie podejrzenia o zakupy rosyjskiej ropy zawarł porozumienia z firmami naftowymi z Kazachstanu i to one przesyłają ropę rurociągami przez Rosję, Białoruś i Polskę (w naszym kraju rurociągiem „Przyjaźń”) do niemieckiego zakładu. Tyle tylko, żeby nie ponosić dodatkowych kosztów transportu swojej ropy przez Rosję, w transakcjach spotowych kupują rosyjską ropę, a z kolei firmy rosyjskie eksportujące ropę do Chin, kupują ropę kazachską.
Okazuje się, że sprzyjanie niemieckim interesom przez rząd Tuska, osiągnęło już taki poziom, że spółka PERN zarządzająca rurociągiem „Przyjaźń”, przynajmniej oficjalnie, nie chce wiedzieć jaka ropa płynie do Niemiec, bowiem w komunikatach prasowych na ten temat posługuje się tylko certyfikatami pochodzenia tej ropy (a te potwierdzają ,że transportowana jest ropa kazachska). Jak jednak twierdzą znawcy tej problematyki, spółka dysponuje nowoczesnym laboratorium ,w którym bada każdą partię dostarczanej ropy, ze względu na odpowiedzialność cywilną za dostarczany towar oraz z powodów technicznych między innymi na konieczność zapewnienia odpowiedniego ciśnienia w rurociągach. I choć ropa kazachska i rosyjska mają podobną (gęstość/ ciężkość), to jednak znacznie różnią się zawartością siarki i w związku z tym, trzeba bardzo się starać, żeby nie chcieć wiedzieć, jaką ropę się transportuje. Ostatnio na skutek dociekliwych pytań ze strony mediów interesujących się tą problematyką, spółka wydała oficjalny komunikat, że wprawdzie prowadzi badania przesyłanej ropy, ale tajemnica handlowa nie pozwala na ujawnienie jakiego rodzaju ropa jest transportowana tym ropociągiem.
Rząd Morawieckiego nie chciał się zgodzić na tranzyt rosyjskiej ropy do rafinerii w Schwedt, z rządem Tuska Niemcy załatwili to za pierwszym podejściem i jak widać na stałe, stąd rezygnacja przez Polskę z budowy II nitki Ropociągu Pomorskiego. W ten sposób Niemcy stworzyli także, dodatkową konkurencję produktom Orlenu, ze względu na znacznie niższe ceny rosyjskiego surowca, z którego już od ponad roku, nie korzysta polska spółka. A więc, mimo tego iż sami nie korzystamy z rosyjskiej ropy , to pomagamy Niemcom ją transportować polskim odcinkiem rurociągu „Przyjaźń” do rafinerii w Schwet, w której mimo europejskich sankcji, ciągle rządzi rosyjski Rosnieft. Ba, jak widać swoją decyzją o rezygnacji z budowy II nitki Gazociągu Pomorskiego, rząd Tuska, chce zagwarantować Niemcom, że będą zaopatrywani w ten sposób stale i konkurencji ze strony dostaw nierosyjskiej ropy przez Gdańsk, nigdy nie będzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/701194-tylko-ruska-ropa-moze-trafiac-do-niemiec