Prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, poinformował o tym, że stopy banku centralnego pozostaną na dotychczasowym poziomie (podstawowa wynosi 5,75 proc.), w związku ze spodziewanym wyraźnym wzrostem inflacji w kolejnych 2 kwartałach tego roku i I kwartale 2025 roku.
NBP opublikował tzw. lipcową projekcję inflacji konsumenckiej (CPI), w której według centralnej ścieżki tej projekcji inflacja będzie rosła aż do 6,3 proc. w I kwartale 2025 roku i dopiero od tego momentu zacznie się obniżać, ale znacznie wolnej niż to było w 2023 roku i na początku 2024 roku. Z kolei wg bardziej pesymistycznych wariantów tej projekcji NBP, inflacja konsumencka w I kwartale przyszłego roku, może przekroczyć 8 proc., a w skrajnym wariancie sięgnąć nawet 10 proc.
Autorzy raportu wskazują, że najważniejszymi czynnikami podwyższającymi ścieżkę inflacji konsumenckiej w latach 2024-2025 w stosunku do projekcji marcowej są zmiany legislacyjne wprowadzone przez rząd Donalda Tuska. Chodzi po pierwsze o decyzję o rezygnacji z tarczy antyinflacyjnej dotyczącej żywności, czyli powrót do 5 proc. stawki VAT z obowiązującej przez kilkanaście miesięcy stawki 0 proc., co zaowocowało wyraźnym wzrostem cen żywności. Po drugie chodzi o rezygnację z początkiem lipca z kolejnej tarczy antyinflacyjnej dotyczącej cen energii elektrycznej, gazu ziemnego oraz ciepła systemowego, co spowoduje 20-20 proc. wzrost tych cen już w III kwartale tego roku. Przy czym jest już jasne, że to dopiero I etap podwyżek cen nośników energii, rządząca koalicja zdecydowała, że od 1 stycznia ceny nośników energii zostaną całkowicie uwolnione i w związku z tym należy oczekiwać, że na początku 2025 czeka nas II etap podwyżek tych cen. Całkowite uwolnienie cen prądu i gazu od 1 stycznia przyszłego roku, będzie miało ogromny wpływ na wzrost kosztów wytwarzania wszystkich dóbr i usług, a tym samym na ich ceny i w związku z tym będzie kolejnym silnym impulsem inflacyjnym.
Wprawdzie w czerwcu Sejm przyjął ustawę, która miała ograniczyć poziom wzrostu cen za prąd, wprowadzającą także tzw. bon energetyczny dla mniej zamożnych gospodarstw domowych, ale tak naprawę jest ona „małym plasterkiem na rozległą ranę”, jaka powstaje od 1 lipca, kiedy ustało obowiązujące do połowy roku mrożenie cen nośników energii. Co więcej okazuje się, że wniosek o przyznanie takiego bonu, liczy aż 11 stron i jego wypełnienie nastręczy zapewne potencjalnym zainteresowanym dużo trudności, zwłaszcza, że musi być wraz załącznikami dotyczącymi udokumentowania dochodów, tradycyjnie dostarczony do właściwego urzędu gminy, gdzie będzie rozpatrywany (nie ma możliwości załatwienia tej sprawy drogą elektroniczną). Niestety wszystkie te ewentualne procedury osłonowe, nie obejmują małych i średnich przedsiębiorstw, co oznacza, że te podwyższone o kilkadziesiąt procent ceny prądu i gazu odpowiednio podwyższą koszty produkowanych przez nie wyrobów i świadczonych usług, a to znajdzie swój wyraz w kolejnej fali podwyżek cen w zasadzie wszystkiego. Właśnie na takie skutki podwyżek cen nośników energii zwraca uwagę raport NBP i dlatego przewiduje, że najwyższy poziom inflacji konsumenckiej będzie miał miejsce na przełomie I i II kwartału przyszłego roku.
W tej sytuacji wszyscy ci Polacy, którzy w kampanii wyborczej, dali się nabrać na obietnice obniżenia cen rachunków za prąd i gaz, po wielokroć deklarowane przez Donalda Tuska, teraz doświadczą na własnych kieszeniach, skutków swojej łatwowierności. Nowa rządząca większość, tworzona przez Platformę ,Ruch Hołowni, PSL i Lewicę, ma świadomość, że „ordynuje” Polakom od 1 lipca, wzrost cen prądu o ok. 20 proc., gazu o ok. 30 proc., a także ciepła systemowego o kilkadziesiąt procent, ale jak widać specjalnie się tym nie przejmuje. Co więcej jest już jasne, że od 1 stycznia będziemy mieli do czynienia z kolejnym etapem podwyżek cen nośników energii, ponieważ zdaniem rządu Tuska, ceny te muszą zostać całkowicie uwolnione. Za to wszystko trzeba będzie „płacić” także podwyższoną inflacją, w skrajnym wariancie nawet do 10 proc. pod koniec I kwartału przyszłego roku, a jej wygaszanie potrwa przynajmniej do I półrocza 2026, kiedy to inflacja znajdzie się w celu inflacyjnym RPP, czyli 2,5 proc. +/-1 pkt procentowy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/698104-zniesienie-tarcz-moze-wywolac-skok-inflacji-do-10-proc