Rumuńskie czereśnie opanowały Kraków, gdzie pojawiło się kilkanaście aut z owocami, które mają być sprzedawane po znacznie niższej cenie niż rodzime. Polscy producenci apelują do rządu o ochronę przed nieuczciwą konkurencją.
Tanie czereśnie z Rumunii zdominowały giełdę na krakowskich Rybitwach. Według serwisu kobietawsadzie.pl, który cytuje portal polsatnews.pl, na plac wjechało między 20 a 30 rumuńskich samochodów, wypełnionych po brzegi owocami.
Krocie rumuńskich czereśni
Polscy sadownicy zwracają uwagę na trudną sytuację na rynku spowodowaną kwietniowymi przymrozkami, a także burzami z gradobiciami, które zniszczyły wiele upraw. Znacząco wpłynęło to na ceny czereśni.
Jak zauważa portal „czereśnie z Rumunii faktycznie są tańsze od tych krajowych” i wyjaśnia, że „za kilogram odmiany Burlat płaci się z reguły 10 zł, ale czasami można znaleźć i takie za 6 zł”. Wskazuje, że „niewiele więcej kosztuje odmiana Carmen - około 15 zł za kilogram” i podsumowuje, że „polscy producenci nie są w stanie zaoferować takich cen”.
„Producenci z Rumunii sprzedają jak u siebie”
— Inspekcja handlowa lata po giełdach i wali mandaty za brak etykiet z oznaczeniem towaru. A producenci z Rumunii sprzedają jak u siebie - powiedział serwisowi polsatnews.pl jeden z polskich producentów.
Apel polskich sadowników do rządu. Chodzi między innymi o wprowadzenie mechanizmów chroniących ich przed nieuczciwą konkurencją oraz konieczność wprowadzenia lepszej organizacji rynku oraz promocję polskich produktów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ekonomiści jednoznacznie: konsumpcja prywatna mocno przyspieszyła, podczas gdy dynamika inwestycji wyraźnie spadła
nt/kobietawsadzie.pl/polsatnews.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/694040-inwazja-rumunskich-czeresni-sprzedaja-jak-u-siebie