„Program ‘Lokalna Półka’ wprowadza mechanizmy, które sprawią, że więcej żywności lokalnej będzie na półkach sklepowych - mówił o przedstawionym w środę, kolejnym punkcie programu PiS na lata 2023-2027 doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski. „Jeszcze przed wyborami powinny być znane założenia do ustawy, która ma zawierać szczegółowe rozwiązania dotyczące programu” - zapowiedział z kolei minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus. W ocenie obu polityków na programie tym skorzystają i rolnicy, i konsumenci, i producenci żywności.
Na półkach sklepowych będzie więcej żywności lokalnej
6 września były minister rolnictwa i rozwoju wsi ogłosił program „Lokalna półka”, czyli wprowadzenie obowiązku, aby markety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców. To kolejny, nowy punkt programu PiS. Ardanowski podkreślił, że obecnie o produkcji żywności i całym przetwórstwie rolniczym decydują sieci handlowe.
Chcemy wprowadzić mechanizmy, które sprawią, że więcej żywności lokalnej będzie na półkach sklepowych. To rozwiązanie jest korzystne dla konsumentów, którzy będą mieli żywność najwyższej jakości, świeżą, dostarczaną przez rolników z Polski
— wyjaśnił.
Jak zastrzegł, nie chodzi o zamknięcie rynków zagranicznych i pozbawienie konsumentów wyboru.
Są produkty, których w Polsce uprawiać nie można, takie jak cytrusy czy winogrona. Nam chodzi o produkty podstawowe, które są u nas wytwarzane i nie ma podstaw do tego, by nie kupować brokułów, jabłek czy owoców miękkich od polskich rolników, tylko sprowadzać je z Maroka, Hiszpanii czy Egiptu
— ocenił.
„Lokalna półka” nie przełoży się na wzrost cen
Ardanowski podkreślił, że transportowanie żywności z innych kontynentów jest nieekologiczne, ponieważ generuje ogromny ślad węglowy.
To niszczenie środowiska, klimatu. A żywność lokalna, transportowana na niewielkie odległości, nie wymaga tak dużego zużycia paliwa i ponoszenia tak dużych kosztów transportu
— stwierdził.
Ardanowski zapewnił, że wprowadzenie „Lokalnej półki” nie przełoży się na wzrost cen.
Sieci handlowe zarabiają w tej chwili ogromne pieniądze. A zarabiać powinni nie tylko oni, ale również rolnicy, producenci i przetwórcy. To się zmieni. To jest więc zmiana korzystna dla polskiego rolnictwa
— zaznaczył.
Podkreślił, że dotąd rolnicy nie mogli sprzedawać swoich produktów w „sklepie za rogiem”, ponieważ sklepy te sprowadzały żywność zza granicy.
To nielogiczne. Chcemy wprowadzić pewne mechanizmy, które przymuszą sieci handlowe do tego, by szukały kontaktów z producentami rolnymi w Polsce i związały się z nimi kontraktami
— wyjaśnił.
Przyznał, że „to nie jest tak, że przymus określonej ilości polskiej żywności na półce zostanie wprowadzony w jeden dzień”.
To jest pewien proces, który już trwa
— zastrzegł.
Potrzebny patriotyzm konsumencki
Ardanowski przypomniał, że Ministerstwo Rolnictwa wprowadziło już zasadę oznaczania flagą kraju pochodzenia mięsa i ziemniaków sprzedawanych w sklepach.
To należy rozszerzać na inne grupy towarów, żeby konsumenci mieli świadomy wybór
— powiedział.
Podkreślił, że ta regulacja niczego konsumentom nie narzuca.
W Polsce rozwija się patriotyzm konsumencki i jest ważnym elementem świadomości konsumentów, którzy już teraz poszukują żywności polskiej i lokalnej
— ocenił.
Poinformował, że oznaczenia kraju pochodzenia danego produktu mogą być różne.
W różnych krajach stosuje się inne formy oznaczeń. Czasami jest to flaga na opakowaniu, to może być oznaczenie na paragonie. Ważne, żeby kupujący miał informację z jakiego kraju pochodzi żywność, którą kupił. Konsument musi mieć prawo wyboru. To on zdecyduje, czy woli kupić jabłko z Chile albo pomidora z Maroka czy te same produkty z Polski. To jest jego niezbywalne prawo
— zastrzegł.
Dodał, że „Polacy są ludźmi świadomymi i będą wybierali polską żywność”.
Chcemy utrzymać dużą liczbę mniejszych gospodarstw
Zdaniem Ardanowskiego, program „Lokalna półka” ma również wspomóc mniejsze gospodarstwa.
Chcemy utrzymać dużą liczbę mniejszych gospodarstw i nie na takiej zasadzie, że trzeba będzie do nich dopłacać. Chodzi o gospodarstwa, które mają stosunkowo niedużą produkcję ale są dobrze lokowane na lokalnym rynku. Ci, którzy produkują żywność zdrową, smaczną, bezpieczną, dobrej jakości, będą mieli możliwość sprzedaży na rynku lokalnym
— wyjaśnił.
Poinformował, że to sklepy będą musiały znaleźć lokalnych dostawców i wiązać się z nimi na stałe.
Chodzi o produkty wytwarzane na danym terenie. Są rejony, w których nie ma na przykład owoców miękkich. Jeżeli nie będzie produktu w danym województwie, trzeba będzie sięgnąć do zaopatrzenia z innych województw. To nie jest problem. Chodzi o to, żeby żywność podstawowa, której zużywamy najwięcej, pochodziła od polskich producentów
— mówił Ardanowski.
To korzystne dla konsumentów, dla gospodarki, dla stabilności rynku i produkcji żywności w Polsce
— dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ:
„Skracamy drogę od pola do stołu”
Jak powiedział z kolei w rozmowie z PAP obecny minister rolnictwa Robert Telus, program „Lokalna półka” oznacza to, że na półkach w sklepach będzie więcej owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnego rolnika.
Skracamy drogę od pola do stołu
— wskazał.
Dopytywany, co to oznacza, 2/3 polskich produktów odparł: „Szczegóły opracowujemy w sztabie i wprowadzimy w przygotowywanej ustawie. Poczekajmy na te ustawowe rozwiązania”.
Pytany, kiedy możemy poznać szczegóły programu, minister Telus powiedział, że „na pewno nie przed konwencją PiS”, która jest planowana na sobotę, 9 września.
Jak dodał, rząd rozpoczął już proces skracania drogi „od pola do stołu”. Wdrażamy już działania w celu odbudowy polskiego przetwórstwa.
To jest takie wejście w „lokalną półkę”, żeby przetwórstwo nasze, lokalne, to które zostało zniszczone, sprzedane w momencie transformacji polskiego systemu polityczno-gospodarczego przez tych, co nami wówczas rządzili, zostało teraz odtworzone i żeby w sklepach było więcej produktów polskich
— powiedział.
Minister pytany, kiedy ustawa może zostać zaprezentowana, powiedział, że „jej założenia będą znane jeszcze przed wyborami do parlamentu”, które odbędą się 15 października.
Na paragonach czarno na białym
Telus powiedział, że na paragonie sprzedaży będzie się pojawiała informacja o tym, jaki jest kraj pochodzenia kupionego produktu.
Oprócz wymogu oznakowań polskich produktów na półkach sklepowych, informacja taka będzie także na paragonie, czyli, jeśli ktoś będzie kupował pomidora, to będzie wiedział z paragonu, że jest on polski, nie hiszpański
— powiedział
Jak dodał, chodzi też o „tworzenie atmosfery naszego gospodarczego patriotyzmu”.
Coraz więcej Polaków szuka polskiego produktu. I chcą mieć pewność, że kupują polski produkt. I my w tym kierunku idziemy
— wskazał.
W ocenie Telusa na „Lokalnej półce” skorzystają również wszyscy rolnicy, ponieważ będą mieli łatwy dostęp do lokalnych rynków, bez pośredników, z niskimi kosztami transportu towarów.
CZYTAJ TAKŻE:
PAP/rdm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/661596-telus-zalozenia-lokalnej-polki-jeszcze-przed-wyborami