2007-2015 to były absolutnie lata zaniedbań. Wystarczyłoby zestawić wskaźniki dotyczące bezrobocia, skali ubóstwa, sytuacji rodzin wielodzietnych, ilość osób korzystających ze świadczeń, ilość osób korzystających ze świadczeń pomocy społecznej, sytuację gospodarstw emeryckich itd., by otrzymać obraz tego, w jak trudnej sytuacji znajdowali się Polacy w latach rządów PO-PSL, a jak to zmieniało się od 2015 roku - przekonuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl europosłanka Elżbieta Rafalska, w latach 2015-2019 minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
wPolityce.pl: Platforma Obywatelska za „zwycięstwo” nad PiS uznała przypomnienie Polakom, że za jej rządów bezrobocie, które obecnie wynosi 5 proc., w czasach jej rządów, w 2013 roku, wyniosło nie 15, ale 14,4 proc. Naprawdę PO ma się czym pochwalić?
Elżbieta Rafalska: To są żarty z poważnych tematów. Wysokie bezrobocie to jeden z najważniejszych problemów społecznych. Wiadomo, że bezrobocie w trakcie roku ma swoje wahania, chociażby związane z sezonowością pracy. Tych czynników wahania jest wiele. I skala błędu wynosząca 0,6 proc., jeśli ma postawić PO w lepszym świetle, to po postu nieporozumienie.
Lepiej, niż o samych procentach, stopie bezrobocia, powiedzieć, że w 2013 roku w Polsce było dwa miliony osób bezrobotnych, i do końca rządów PO-PSL nie zeszła poniżej dwóch milionów. Tymczasem na lipiec 2023 roku mamy 782 tys. osób bezrobotnych i jesteśmy w czołówce Europy. Biorąc to pod uwagę – to jest wyrok, który ośmiesza Platformę Obywatelską, ma natomiast jeden efekt pozytywny: mamy debatę o bezrobociu i możemy mówić o bezrobociu, jego złożoności, o ówczesnej i obecnej sytuacji Polski. Możemy prześledzić jak to się zmieniało, i za czyich rządów. Jaką drogę, i jak długą i trudną, żeby znaleźć się w czołówce krajów z najniższym bezrobociem, i to mimo wzrostu minimalnego wynagrodzenia, mimo głębokich zmian na rynku pracy. Przecież to, że mamy dzisiaj rynek pracownika, a nie pracodawcy, jest jednym z wielkich sukcesów rządu PiS.
Warto dodać, że w 2013 roku w 230 na 314 powiatów w Polsce faktycznie bezrobocie było wyższe, niż 15 proc. W czym jeszcze polityka społeczna rządu PO-PSL w latach 2007-2015 różniła się od tej, którą prowadził kierowany przez Panią - a później przez minister Marlenę Maląg – resort rodziny, pracy i polityki społecznej?
W tamtych latach mieliśmy raczej szereg działań antyspołecznych PO-PSL. Polityka społeczna była na obrzeżach innych polityk. Nie była istotną, ważną polityką. W tej koalicji została oddana PSL-owi.
Przypomnijmy, że wydłużono wiek emerytalny, mieliśmy wciąż wysokie bezrobocie, wyższą skalę ubóstwa, a jeżeli były sytuacje kryzysowe – nie było elastycznych rozwiązań na rynku pracy, jakie wprowadzamy od 2015 roku.
2007-2015 to były absolutnie lata zaniedbań. Jako parlamentarzystka zawsze pracowałam w Komisji Polityki Społecznej i każde rozwiązanie prospołeczne wydzierało się koalicji PO-PSL z gardła. Wystarczyłoby zestawić wskaźniki dotyczące bezrobocia, skali ubóstwa, sytuacji rodzin wielodzietnych, ilość osób korzystających ze świadczeń, ilość osób korzystających ze świadczeń pomocy społecznej, sytuację gospodarstw emeryckich, by otrzymać obraz tego, w jak trudnej sytuacji znajdowali się Polacy w latach rządów PO-PSL, a jak to zmieniało się od 2015 roku.
Mówiąc o różnicy między polityką społeczną w czasach PO-PSL i PiS trzeba także wspomnieć, że nie jest już tak, że na jedno miejsce pracy jest 5 przy 10 chętnych. Rosną wynagrodzenia, mamy wyższą stawkę stawkę godzinową, ozusowane umowy, wartość pracownika istotnie wzrosła. Mamy mniejszą szarą strefę. Mamy komfortową w sensie poczucia bezpieczeństwa na rynku pracy, diametralnie odmienną sytuację.
Dziś w Strzelcach Krajeńskich mówiła Pani, że wspomniany sukces PiS nie spadł z nieba. Jakie głównie czynniki na to wpłynęły?
My od początku wprowadzaliśmy rozwiązania, które chroniłyby pracowników, bardzo konsekwentnie podnosiliśmy minimalne wynagrodzenie i nie baliśmy się zderzać z opinią ekspertów i specjalistów polityków opozycji, którzy roztaczali alarmistyczne wizje, że nasze rozwiązania spowodują wzrost bezrobocia i zatrudnienia się na czarno. Nic takiego się nie działo.
Dzisiaj mamy taką sytuację, że we wszystkich grupach wiekowych udział osób pracujących rośnie. Tylu Polaków, co obecnie, nigdy nie pracowało. Mamy – o czym mówiliśmy – generalnie mniejsze bezrobocie. Trzeba przyznać, bezrobocie wśród kobiet, jest ciut wyższe, niż mężczyzn, jednak sytuacja kobiet na rynku pracy znacznie się polepszyła. Podejmowaliśmy - w czasach kryzysu spowodowanego pandemią, a następnie wzrostu inflacji - działania osłonowe, które chroniły rynek pracy.
Możemy powiedzieć o prowadzeniu przez rząd PiS konsekwentnej polityki wiedząc, że brak pracy dla Polaków natychmiast pociągnie za sobą szereg problemów społecznych, wzrost osób korzystających ze świadczeń, mniej środków w funduszach ubezpieczeń, gigantyczne dramaty wielu rodzinach, bardzo trudną, złożoną sytuację w wielu regionach, jak np. województwo warmińsko-mazurskie czy województwa, które miały bezrobocie też strukturalne. Krótko mówiąc: bardzo precyzyjnie i konsekwentnie osłanialiśmy tak rynek pracownika wiedząc, że praca jest wartością najwyższą, jest warunkiem bogactwa indywidualnego i narodowego. Jesteśmy dzisiaj w zupełnie innym miejscu. Naszej polityce przyglądają się bogatsze kraje.
Oczywiście to nie jest tak, rozwiązaliśmy już wszystkie problemy. Najbogatsze kraje europejskie czy kraje na świecie mają problemy społeczne, ponieważ one nie są wyłącznie związane z sytuacją materialną. Mamy starzejące się społeczeństwo, mamy też terytorialne zróżnicowanie problemów: inne w miastach, inne w środowiskach wiejskich. Mamy poważny problem związany z koniecznością rozbudowy usług opiekuńczych i opieki nad osobami starszymi. Tak więc cały czas mamy wiele do zrobienia, jednak mamy jednocześnie dobrą diagnozę i krok po kroku rozwiązujemy te problemy.
Warto przytoczyć kilka precyzyjnych danych. Porównujemy się do Unii Europejskiej. Bezrobocie w Europie w lutym 2013 roku wyniosło 10,9 proc., a w Polsce 10,6 proc., czyli prawie takie, jak unijne. Niemcy wtedy były na II miejscu, a najlepszy wynik miała Austria.
Po dziesięciu latach my mamy bezrobocie dużo niższe, niż to europejskie. W UE na przełomie roku 2022/23 bezrobocie wyniosło 6,1 proc, a w strefie Euro 6,7 proc., a my jesteśmy w czubie. W zależności od miesiąca: raz na pierwszym, raz na drugim czy trzecim miejscu, ale ciągle w czołówce krajów z najniższym bezrobociem. Po pandemii, mimo wojny na Ukrainie, mimo zmagań inflacyjnych, nasz rynek pracy jest wiodący w Europie. Nie musimy zbierać szparagów. Chcemy pojechać za granicę, to jedziemy, mamy także coraz więcej powrotów Polaków z zagranicy. Wielka Emigracja zarobkowa, która była wcześniej, została zatrzymana.
Przejecie władzy przez opozycję zahamowałoby to wszystko, a być może także – na co wskazują niektóre wypowiedzi opozycji - spowoduje podniesienie wieku emerytalnego?
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że nastąpiłoby tzw. przykręcenie śruby. Mielibyśmy – co powiedział poseł Nitras – nie tylko opiłowanie katolików, ale także wszystkich projektów prospołecznych. Zawsze znalazłoby się na to zręczne usprawiedliwienie, powód, by ograniczyć inwestycje społeczne i wprowadzić całkowicie odmienną, niekorzystną dla ludzi politykę. W systemie, który proponowała Platforma Obywatelska czy szerzej opozycja, ludzie nigdy nie byli ważni.
Co do wieku emerytalnego - duża rozbieżność zdań wygłaszanych przez posłów opozycji sprawia, że można mieć żadnej pewności co do tego, że nie zostanie on wydłużony.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/659896-wywiad-rafalska-wyrok-ws-bezrobocia-osmiesza-platforme