„Żadne stanowiska, deklaracje, wyrazy solidarności Zachodu z Ukrainą inne niż wsparcie militarne nie pomogą obiektywnie wygrać tej wojny. Jeżeli natomiast nie chcemy wojny NATO z Rosją, to musimy korzystać z rozwiązań gospodarczych. A najskuteczniejszym z nich będzie odcięcie krwawego reżimu Władimira Putina od petrodolarów” - mówi portalowi wPolityce.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Pojawia się coraz więcej sygnałów, że rosyjska ropa jest do zastąpienia. Czy embargo na ten i inne surowce pozwoliłoby zatrzymać agresję Putina?
Wojciech Jakóbik: Można sobie wyobrazić embargo na ropę rosyjską, które do pewnego stopnia zostałoby zrekompensowane dostawami z innych kierunków: przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, z Arabii Saudyjskiej, po zmianie stosunków z Iranem także stamtąd.
Ten rynek jest na tyle rozwinięty, że udałoby się jednocześnie ograniczyć negatywny wpływ takiego embarga na gospodarkę europejską i zarazem – pozbawić Rosję petrodolarów, co byłoby jeszcze mocniejszym uderzeniem gospodarczym za to, co robi Władimir Putin na Ukrainie.
Wydaje się, że niektóre kraje, zwłaszcza w Unii Europejskiej - mimo powszechnego oburzenia na agresywne działania reżimu Putina - do sankcji podchodzą (bardzo delikatnie mówiąc) z dużą ostrożnością. Skąd taka postawa?
Niektórzy w Unii Europejskiej obawiają się konsekwencji gospodarczych, które są oczywiste i które są wysokie. Natomiast żyją przy tym w pewnej ułudzie, ponieważ wydaje im się, że unikną rosnących kosztów awantury Władimira Putina na Ukrainie.
Co najmniej od wakacji 2021 r., kiedy Federacja Rosyjska zainicjowała potęgowanie kryzysu energetycznego działaniem Gazpromu. Zależność energetyczna od Rosji już wtedy zaczęła się zwiększać i to nie zmieni się. Nawet jeśli mielibyśmy złagodzić sankcje, to i tak opłacimy te koszty. Jeśli nie w dolarach, euro, czy w złotówkach, to w litrach krwi na polu bitwy.
Najlepszy dowód na to, że nie ma tutaj pola do współpracy, a jest za to przestrzeń do wprowadzanie dalszych sankcji stanowi fakt, że w odpowiedzi na deklarację Berlina, że nie można wprowadzić embargo na rosyjską ropę, Rosjanie zagrozili przerwą dostaw gazu do Niemiec przez gazociąg Nord Stream 1, aby zwiększyć presję i zastraszyć ich jeszcze bardziej.
Czy Europa może pozwolić sobie na całkowite odcięcie rosyjskich surowców? Według PIE ograniczenie importu tego surowca do UE jest możliwe, a dla Putina będą to straty rzędu 135 mld dolarów rocznie.
Według danych z zeszłego roku, Rosja odnotowała ponad 100 mld dolarów przychodu z eksportu ropy. Mówimy o 100 mld dolarów, które zostały przekazane ze świata zachodniego do Rosji i prawdopodobnie wykorzystane do zakupu czołgów, modernizacji armii, która teraz rozjeżdża Ukrainę.
Jeżeli po kryzysie naftowym w XX wieku udało się uniezależnić od ropy bliskowschodniej, to w XXI wieku, w dobie kryzysu energetycznego i militarnego, jesteśmy w stanie w końcu uniezależnić się od węglowodorów rosyjskich.
Nie ma decyzji o embargo, są do wyboru także rozwiązania pośrednie, takie jak kwotowe obniżki udziału gazu i ropy z Rosji, natomiast sytuacja na Ukrainie skłania do jak najszybszego i jak najbardziej stanowczego działania, bo jeśli my się będziemy cofać, to Władimir Putin na pewno nie.
Wydaje się, że na embargo na rosyjskie surowce mocno naciskają Stany Zjednoczone - ostatnio m.in. po raz pierwszy od 2019 r. rozmawiały z Wenezuelą o złagodzeniu sankcji na ten kraj.
Amerykanie od dłuższego czasu - od kilkudziesięciu lat -współpracują z chętnymi krajami europejskimi, ale również z KE – na rzecz zmniejszenia zależności Europy od gazu i ropy z Rosji. Doszło do agresji rosyjskiej na Ukrainie i znów koalicja chętnych zgłasza się. Niektóre kraje takie jak Polska i Litwa mówią o natychmiastowym zatrzymaniu dostaw gazu z Rosji. Inni są bardziej zależni, mniej zdecydowani, natomiast w obecnej sytuacji połączony wysiłek USA, Unii Europejskiej, partnerów z Azji, Australii oraz innych sojuszników z całego świata jest w stanie powstrzymać Władimira Putina poprzez stanowcze działania, które uchronią nie tylko przed dalszą wojną na Ukrainie, ale i groźbą wojny nuklearnej.
Czy wprowadzenie embargo na ropę i inne surowce będzie tym krokiem, który powstrzyma reżim Putina, pogrąży go, wykończy ekonomicznie?
Embargo na surowce może być kolejnym elementem presji, który potencjalnie spowoduje, że to sami Rosjanie w końcu powstrzymają Putina. Żadne stanowiska, deklaracje, wyrazy solidarności Zachodu z Ukrainą inne niż wsparcie militarne nie pomogą obiektywnie wygrać tej wojny. Jeżeli natomiast nie chcemy wojny NATO z Rosją, to musimy korzystać z rozwiązań gospodarczych. A najskuteczniejszym z nich będzie odcięcie krwawego reżimu Władimira Putina od petrodolarów.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/588911-nasz-wywiad-jakobik-odetnijmy-rezim-putina-od-petrodolarow