„Polska jest spóźnionym uczestnikiem globalizacji”.
Myśl Janusza Lewandowskiego powinna krępować umysły Piotra Borawskiego i Mieczysława Struka, funkcjonariuszy PO.
Nie krępuje.
Borawski, zastępca prezydent Gdańska, który terminował jako prawnik bez szczególnych uprawnień, w państwowym przedsiębiorstwie paliwowym, lamentuje publicznie, że „tracimy podmiotowo wielkie przedsiębiorstwo”.
Które?
GPEC? Forum Gdańsk?
Bo w Grupie Lotos gmina Gdańsk i województwo pomorskie nie miały i nie mają ani jednej akcji.
Miały za to pieniądze na różne zbytki, które przez lata kolorowały życie gdańskiej władzy. Szczodrość spółki dekorowała różne inicjatywy poświadczające życzliwość organów samorządu dla obywateli. W stolicy Platformy Obywatelskiej kooperacja taka nikomu nie szkodziła.
Dzisiejsze wrzaski pomorskich notabli rozbrajają swoją letnią hipokryzją.
Rozczula także były prezes Lotosu, Paweł Olechnowicz.
Połączenie Orlenu z Lotosem uważa za operację chybioną. Chwali za to decyzje własne, ale nie wszystkie opisuje. Słowem na przykład nie opowiada o zyskach z norweskiego złoża Yme, które zalały kasę Lotosu.
Bardziej niż efektowna wyprawa Lotosu na Norwegię, Olechnowicza niepokoi wprowadzenie do Polski „niebezpiecznych graczy”, w tym Saudi Aramco i MOL-a. Saudi Aramco nie popełnia żadnego błędu, podejmuje b. dobre decyzje, wie więcej o ropie niż PKN Orlen, zauważa dowcipnie.
Ale z pewnością mniej niż sam Olechnowicz, który przepustkę do branży paliwowej wypracował własnoręcznie.
W 2012 roku do Naftoportu dotarł ładunek ropy kupiony przez Lotos z Saudi Aramco. To efekt wizyty premiera Tuska i ministra Budzanowskiego w Arabii Saudyjskiej. Uczestnik tej wizyty u saudyjskiego ministra ropy i zasobów mineralnych, prezes Olechnowicz, kwitował ją jednoznacznie:
„Lotos korzysta w podwójny sposób, jeśli ocena przydatności ropy saudi extra light wypadnie pozytywnie zarówno w aspekcie technologicznym jak i ekonomicznym możliwe jest nawiązanie współpracy z Saudi Aramco w dłuższym okresie”.
Można więc uznać, że prezes Obajtek, umawiając się z Saudi Aramco na biznesową wielowymiarową kooperację zrealizował marzenie prezesa Olechnowicza.
Z obowiązku sprawozdawcy trzeba przypomnieć, że pierwszym promotorem połączenia polskiego przemysłu petrochemicznego był twórca Platformy Obywatelskiej Andrzej Olechowski. Fuzję płockiej petrochemii z Centralą Produktów Naftowych przeprowadził zaś rząd Jerzego Buzka, a prezes Orlenu za kadencji premiera Millera, Zbigniew Wróbel, planował ścisłą współpracę kapitałową z MOL-em. Uważał jednak, że najpierw „trzeba zorganizować koncern narodowy, który wystartuje i wygra grę o koncern ponadnarodowy”. Elementem tej gry było przejęcie gdańskiej rafinerii, w tej sprawie debatowano też w Gdańsku w Dworze Oliwskim, ale Olechnowicz skutecznie postawił na własną strategię.
Przypomnieć też trzeba, że Maciej Gierej, prezes Nafty Polskiej, wehikułu który miał prywatyzować branżę, wspólnie z prezesem Olechnowiczem udali się w czerwcu 2002 roku do Moskwy i Wołgogradu na rozmowy z liderami Łukoilu. Rosyjski kierunek z buforem w postaci Rotch Energy był w tamtych czasach nader popularny i na różne sposoby rozważany, w tym z udziałem Jana Kulczyka, posiadacza kilku procent akcji Orlenu.
Nic dziwnego, że po kilku latach premier Tusk nie wykluczał Rosjan z prywatyzacji Lotosu, a nawet deklarował że wspólnie z prezesem Olechnowiczem dopilnuje by nie popełniano w jej trakcie błędów.
„Jesteśmy nieodwołalnie w epoce globalizacji”
— uświadamiał podówczas słuchaczy Janusz Lewandowski.
Ckniąc do czasów minionych były „towarzysz naczelnik Jastarni”, były specjalista w Naftoporcie i wspominający rafineryjną ruinkę z 2002 roku b. prezes wcale nie mówią od rzeczy, nie chcą tylko dostrzegać płynnej rzeczywistości.
Chcieliby występować w teatrze, którego już nie ma. Polska ma interesy nieco rozleglejsze niż gmina Gdańsk i ważniejsze niż rozmiar różnych lokalnych aspiracji.
Wiedział to już przed laty prezes Olechnowicz uważając publicznie na łamach „Parkietu”, że połączenie polskich firm paliwowych może być warunkiem obrony ich niezależności.
Nikczemnością byłoby nie korzystać „w epoce globalizacji” z trafnych prognoz takiego eksperta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/585459-wrzaski-pomorskich-notabli-rozbrajaja-swoja-hipokryzja