Jedna nitka gazociągu byłaby wystarczająca dla dostaw gazu tylko na potrzeby Turcji. Według Gazpromu budowa tylko jednej nitki jest nieopłacalna; przez drugą nitkę gaz mógłby być dostarczany na Bałkany i do południowych Włoch.
Jak zauważają „Wiedomosti”, komentując poniedziałkową wypowiedź Millera, przedłużeniem magistrali od granicy turecko-greckiej mógłby być projekt ITGI Posejdon.
Rosja i Turcja zaczęły rozmawiać o budowie gazociągu pod koniec 2014 roku, gdy Moskwa zrezygnowała z budowy gazociągu South Stream (przez Bułgarię) po sprzeciwie Komisji Europejskiej. Pierwotny projekt Tureckiego Potoku przewidywał budowę gazociągu o maksymalnych mocach przesyłowych szacowanych na 63 mld metrów sześciennych. Jednak potem Gazprom ogłosił, że rezygnuje z połowy mocy planowanego gazociągu i że jego przepustowość wyniesie 32 mld metrów sześciennych. Następnie w realizacji projektu przeszkodził kryzys polityczny na linii Moskwa-Ankara.
Pod koniec lutego br. Gazprom podpisał z koncernami z Grecji (DEPA) i Włoch (Edison) list intencyjny dotyczący dostaw gazu przez Morze Czarne i niewskazane państwa trzecie do Grecji, a dalej do Włoch. Wskazano wówczas, że strony zamierzają wykorzystać rezultaty prac wykonanych w ramach projektu ITGI Posejdon.
W pierwotnej wersji przez ITGI do Włoch miał być sprowadzany gaz z Azerbejdżanu przez gazociąg TANAP, ale po 2009 roku nastąpił impas w realizacji tego projektu, związany z wybraniem przez Azerbejdżan gazociągu TAP jako trasy dostaw surowca.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)/ems
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jedna nitka gazociągu byłaby wystarczająca dla dostaw gazu tylko na potrzeby Turcji. Według Gazpromu budowa tylko jednej nitki jest nieopłacalna; przez drugą nitkę gaz mógłby być dostarczany na Bałkany i do południowych Włoch.
Jak zauważają „Wiedomosti”, komentując poniedziałkową wypowiedź Millera, przedłużeniem magistrali od granicy turecko-greckiej mógłby być projekt ITGI Posejdon.
Rosja i Turcja zaczęły rozmawiać o budowie gazociągu pod koniec 2014 roku, gdy Moskwa zrezygnowała z budowy gazociągu South Stream (przez Bułgarię) po sprzeciwie Komisji Europejskiej. Pierwotny projekt Tureckiego Potoku przewidywał budowę gazociągu o maksymalnych mocach przesyłowych szacowanych na 63 mld metrów sześciennych. Jednak potem Gazprom ogłosił, że rezygnuje z połowy mocy planowanego gazociągu i że jego przepustowość wyniesie 32 mld metrów sześciennych. Następnie w realizacji projektu przeszkodził kryzys polityczny na linii Moskwa-Ankara.
Pod koniec lutego br. Gazprom podpisał z koncernami z Grecji (DEPA) i Włoch (Edison) list intencyjny dotyczący dostaw gazu przez Morze Czarne i niewskazane państwa trzecie do Grecji, a dalej do Włoch. Wskazano wówczas, że strony zamierzają wykorzystać rezultaty prac wykonanych w ramach projektu ITGI Posejdon.
W pierwotnej wersji przez ITGI do Włoch miał być sprowadzany gaz z Azerbejdżanu przez gazociąg TANAP, ale po 2009 roku nastąpił impas w realizacji tego projektu, związany z wybraniem przez Azerbejdżan gazociągu TAP jako trasy dostaw surowca.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)/ems
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/307243-szef-rosyjskiego-gazpromu-turecki-potok-moze-dotrzec-do-granicy-z-grecja-nie-sa-rozpatrywane-inne-warianty-budowy-gazociagu?strona=2