Prof. Żyżyński o planie gospodarczym rządu: "Decydujące będą pierwsze lata. Klucz leży w strukturalnym przekształceniu gospodarki i zbudowaniu klasy średniej". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Źródłem bogactwa kraju jest produkcja. Myśmy zmarnowali nasz przemysł, nie tylko samochodowy, tylko wszystkie te, które były nośnikiem siły gospodarczej. Stocznie, przemysł maszynowy. Dlatego PiS dąży do reindustrializacji. Na tym polega plan Morawieckiego

— mówi w rozmowie z portalem „wPolityce.pl” poseł PiS, ekonomista i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego prof. Jerzy Żyżyński.

wPolityce.pl: Bilion złotych w przeciągu 25 lat, m.in. na reindustrializację, innowacje, wspieranie nauki, krótko mówiąc na uniknięcie tzw. „pułapki średniego rozwoju”. Plan gospodarczy rządu Beaty Szydło jest bardzo ambitny. Tyle, że Platforma w przeszłości przedstawiała podobne plany, wszyscy pamiętamy jeszcze plan „Polska 2030”. W nim także była mowa o polskich innowacjach rozwojowych. I co z tego? I nic. Tym razem będzie inaczej?

Prof. Jerzy Żyżyński: Nie bądźmy takimi pesymistami. Klucz leży w zmianie struktur. Trzeba zatrzymać młodych w kraju, młodych wykwalifikowanych pracowników i odbudować klasę średnią. Polska gospodarka jest od początku transformacji oparta na fałszywych założeniach. Zaniechano budowę klasy średniej. Na tym się całkowicie wyłożyła Platforma. To skandaliczne, by pracownik naukowy zarabiał marne 2 tys. zł miesięcznie. A tak było za PO. Jeśli chodzi o plan Morawickiego to najważniejsze są pierwsze lata. Chodzi o to, by rozpocząć jak najszybciej transformację strukturalną gospodarki, by już za kilka lat zarobki były lepsze, fachowcy nie uciekali z kraju a zatrudnienie było stabilne. W całej gospodarce.

Mamy się też stać potęgą eksportową…

Potęga ekspertowa następuje po tym, jak się zaspokoiło własne potrzeby. Eksportuje się nadwyżki, czyli nadwyżkę tego, co się wyprodukowało, ale samemu nie wykorzystało. Niemcy są eksporterami samochodów, ale najpierw zaspokoili własny rynek. Źródłem bogactwa kraju jest produkcja. Myśmy zmarnowali nasz przemysł, nie tylko samochodowy, tylko wszystkie te, które były nośnikiem siły gospodarczej. Stocznie, przemysł maszynowy. Dlatego PiS dąży do reindustrializacji.

Niektórych gałęzi przemysłu nie da się jednak zapewne już ożywić. Co wtedy?

Dlatego musimy szukać nowych nisz, nowych obszarów produkcji. To, co zostało zniszczone często jest już stracone na zawsze. Pamiętam jak ci niekompetentni ludzie, z Balcerowiczem na czele, mówili w okresie transformacji: „to musi upaść”. Co za idiotyzm! Komu przeszkadzały fabryki fortepianów albo znakomity polski przemysł farmaceutyczny? Coś z niego zostało, ale duża część została zmarnowana. Fachowcy uciekli z kraju. Odtworzyć niektórych rzeczy się nie da. Należy szukać nowych ścieżek rozwojowych. Pierwsze lata będą decydujące. To musi zastartować, tak jak samochód. Jeśli nie zaskoczy to później już trudno będzie to uruchomić. Dlatego nam się tak śpieszy i ruszamy z tym już teraz.

*Ciąg

W planie jest również mowa o innowacyjności. Czy z ta innowacyjnością nie jest trochę tak, że wszyscy o niej mówią ale nikt jej jeszcze nigdy nie widział?

Innowacyjność oznacza tworzenie czegoś nowego. To jest bardzo trudne, bowiem są obszary gospodarcze, jak biotechnologie, które są już opanowane przez inne kraje. Dlatego innowacyjność także i w tym razie oznacza szukanie nowych obszarów. Najwyraźniejsi są tu nie finansiści tylko inżynierowie, technicy. To oni tworzą postęp. Trzeba zatrzymać wyciek mózgów z Polski.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska


Zachęcamy do kupna najnowszego numeru „wSieci” w wersji elektronicznej!

E - wydanie tygodnika - to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne.

Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych