Są wywiady, po których udzieleniu polityk powinien zastanowić się nad sensownością dalszej działalności publicznej. Rozmowa Roberta Mazurka z Janem Filipem Libickim, opublikowana w weekendowym wydaniu "Rzeczpospolitej", należy do tej kategorii. Proste zestawienie wcześniejszych cytatów z tym co obecnie mówi i robi Libicki, stawia go w mało korzystnym świetle. Właściwie należałoby użyć słowa kompromitacja.
Mazurek: Pan ma 40 lat i był w sześciu partiach.
Libicki: Nieprawda!
ZChN, Przymierze Prawicy, PiS, Polska Plus, PJN, Platforma Obywatelska…
Pan pracował pewnie w sześciu redakcjach i co z tego wynika? Nic. To tylko ramy organizacyjne. Moje poglądy pozostają niezmienne.
Wybiera się posłów nie tylko dla poglądów, ale do pracy. Jak długo jest pan parlamentarzystą?
Od 2005 roku.
I nie napisał pan w życiu żadnej ustawy.
To samo mi pan mówił, kiedy rozmawialiśmy w czerwcu.
A pan zdążył zmienić partię i ciągle nic! Ustawy o radiowych i telewizyjnych nadawcach społecznych nie można się od pana doprosić od roku.
Ustawę mam gotową i chętnie ją panu prześlę.
A zdążył się pan chociaż dowiedzieć ilu jest takich nadawców w Polsce?
Już mnie pan o to pytał.
I pan nie wiedział. Teraz pan wie?
Nie, proszę pana,
Rok pracuje pan nad ustawą i nawet nie wie kogo ma objąć?! O mój Boże…
Ja tę ustawę napisałem…
Bądźmy precyzyjni: nie napisał pan. Nikt jej nie widział.
Niech więc będzie, że zaproponowałem pracę nad ustawą, żeby poskromić trochę Radio Maryja. Wie pan czemu jej nie uruchomię w tej kadencji?
Bo jej nie ma.
Nie, dla mnie było to narzędzie korygujące, a teraz tego nie zrobię, żeby nie być w jednym szeregu z Januszem Palikotem, a tego za nic nie chcę.
(...) Wróćmy do sensowności pańskiej działalności w polityce. Ustaw pan nie pisze…
…Zaraz, zaraz, pierwsze kadencje zajmuje oswajanie.
Sześć lat się pan oswajał?
A poza tym pracę parlamentarną realizuje się na różne sposoby.(...)
Potem jest jeszcze weselej. Mazurek pyta Libickiego co sądzi o PiS i Kaczyńskim, a potem cytuje mu jego, niedawne stosunkowo wypowiedzi, pokazujące iż jeszcze niedawno "leżał przez prezesem PiS plackiem". Np. coś takiego:
„Pozycję silnej Polski w Europie odpowiednią do naszych aspiracji może zapewnić tylko rząd Jarosława Kaczyńskiego.”
Ale przecież przez długi czas ministrem był w nim Radosław Sikorski!
Gdy pan mówił te słowa on był już w PO.
Powraca też wątek zdrady PJN, który zakładał, przez Libickiego:
Zdradził pan kolegów z PJN, by załapać się na listy PO.
Nikogo nie zdradzałem, a zostawiłem tylko tych kolegów, którzy uważali, że można z Jarosławem Kaczyńskim rywalizować o tak zwane dziedzictwo po Lechu Kaczyńskim, które nie wiadomo czy w ogóle istniało. Jeśli ktoś chce z uporem skakać do basenu nie sprawdziwszy czy jest w nim woda…
To trzeba panu oddać: pan wie nie tylko gdzie jest woda, ale i gdzie leżą konfitury.
(...) Absurdem jest, gdy ktoś chce lepiej od Jarosława Kaczyńskiego dbać o dziedzictwo jego brata.
gim, źródło: Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/128089-sa-wywiady-po-ktorych-udzieleniu-warto-rozwazyc-wlasne-odejscie-z-polityki-mazurek-w-rz-demaskuje-falsz-libickiego