Nasz wywiad. Reżyser Antoni Krauze: Mam poczucie powtórki z PRL. Znów, w innej skali, ale zanurzamy się w nieprawdzie

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Prawie 700 tysięcy widzów obejrzało w mijającym roku Pana film "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł". W zestawieniach rocznych to najwyżej notowany poważny polski film, nie komedia romantyczna. Jest pan zaskoczony?

ANTONI KRAUZE, reżyser filmu "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł": Te sygnały o dobrej widowni docierają do nas od dłuższego czasu. Spora w tym zasługa dystrybutora. Ale oczywiście widać, ze było zapotrzebowanie na film o tej tragedii. Wyjątkowej. Bo grudzień 1970 roku jest w naszej historii momentem strasznie dramatycznym, ale jednocześnie wszystko jest jasne i oczywiste - wiadomo kto jest winien, jest sprawcą a kto jest ofiarą. Nic nie jest rozmyte, nie ma półcieni, chociaż niestety sprawcy tej masakry nie zostali ukarani.

"Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" to pierwszy film na temat tej tragedii?

Był jeszcze film Jerzego Wójcika o wydarzeniach w Szczecinie, ale nie trafił wtedy, w latach 90., w sprzyjający czas. Jest dla mnie ogromną radością i satysfakcją, że ludzie teraz film obejrzeli.

 

Pojawiają się pogłoski, że "Czarny czwartek" może ponownie wejść na ekrany?

Są takie plany i nadzieje, oby się udało.

 

Andrzej Wajda kręci film o Lechu Wałęsie. Pan by się takiego filmu podjął?

Nie wiem... Nie mam danych by zrobić prawdziwy film o Lechu Wałęsie i o wydarzeniach roku 1980. Na pewno widzę powstanie "Solidarności" jako efekt tego co się stało w grudniu 1970 roku. Mamy tu jednak wiele pytań, niejasnych punktów, braku odpowiedzi. Życzę by Andrzej Wajda nakręcił nie tylko film dobry, ale by też opowiedział prawdę.  Dla ludzi mojego pokolenia to wspaniały okres. Ale to co zdarzyło się potem zawiera w sobie wiele trudnych pytań. Nie wszystko było czyste.

 

Czego by pan życzył nam wszystkim w nowym roku?

Przede wszystkim prawdy. Mam takie poczucie, że zagłębiamy się w czymś nieprawdziwym. To nie zawsze musi był kłamstwo, to czasem może być przekłamanie. Myślę, że kłamstwo dzieli, prawda jednoczy. Tak było wielokrotnie w moim długim życiu, które upłynęło niestety w znacznej części w okresie PRL.

 

Czyli w okresie wszechogarniającego kłamstwa.

Tak. I niestety mam poczucie jakiejś powtórki, w innej oczywiście skali, ale jednak zanurzania się ponownie w nieprawdzie. Bardzo bym chciał by było inaczej. Są zresztą oznaki pozytywne, jak te rzesze Polaków, którzy pojawiają się na ulicach Warszawy i w innych miastach. To świadectwo, że ludzie mają dość tej sytuacji. Jest pragnienie powrotu do prawdy, do języka tak-tak, nie-nie i odejścia od kłamstwa i zakłamania.

rozm. wu-ka

 

CZYTAJ TEŻ: Znakomity "Czarny czwartek" w reżyserii Antoniego Krauze wchodzi do kin już 25 lutego. "To jest tak żywe dla tych ludzi"


ANTONI KRAUZE, reżyser filmu "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł": Te sygnały o dobrej widowni docierają do nas od dłuższego czasu. Spora w tym zasługa dystrybutora. Ale oczywiście widać, ze było zapotrzebowanie na film o tej tragedii. Wyjątkowej. Bo grudzień 1970 roku jest w naszej historii momentem strasznie dramatycznym, ale jednocześnie wszystko jest jasne i oczywiste - wiadomo kto jest winien, jest sprawcą a kto jest ofiarą. Nic nie jest rozmyte, nie ma półcieni, chociaż niestety sprawcy tej masakry nie zostali ukarani.

"Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" to pierwszy film na temat tej tragedii?

Tak, wcześniej były próby, ale niestety nie udało się ich dokończyć.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.