Gdy Wojewódzki wsadza naszą ukochaną biało-czerwoną w psie kupy, bronią go do końca. Kupują ten "greps", choć przecież wielu z nich "ma przodków w AK", i w normalnych czasach wiedziałoby, że flaga jest święta. Ale dziś bronią wsadzania naszych barw w psie kupy. Dlatego bronią, że o cześć dla biało-czerwonej zabiega prawica, czyli PiS.
Gdy TVP zatrudnia satanistę, nie tylko biorą go w obronę, ale i wynoszą na piedestał. W normalnych czasach cofnęliby się - niekoniecznie z powodu wiary, ale choćby ze zwykłej niechęci ludzi dobrej woli do zabawy ze Złem - obecnym w każdej kulturze. Dziś bronią satanisty, bo w obronie chrześcijan staje prawica, czyli - w ich oczach - po prostu PiS.
Gdy minister wpadnie na pomysł sprowokowania bohaterskich Powstańców w przeddzień rocznicy Powstania - bronią go i popierają, choć w normalnych czasach uznaliby, że Powstańcom należy się cześć, zwłaszcza ze strony urzędnika Rzeczpospolitej. Bo ich czyn był wielki i wyrastał z miłości do Polski. Ale dziś na Powstanie dyskretnie plują, bo większość Powstańców jest za PiS, i to PiS oddał Powstańcom cześć, w imieniu Rzeczypospolitej.
Gdy ktoś powie, że ma Polskę w d..., przytulą, pogłaszczą i nagłośnią. Choć w normalnych czasach wiedzieliby, że to zwykła apostazja narodowa, godna wyłącznie pogardy, na Zachodzie wciąż nie do zaakceptowania w tzw. mainstreamie. Bo jeżeli komuś Polska się nie podoba - to powinien dla Polski pracować, a nie wypisywać się z narodu. Ale nie, oni każdego takiego nagrodzą - bo miłość do Polski głosi prawica, czyli PiS.
Nie ma takiej sprawy, której nie wesprą - jeżeli PiS - realny lub domniemany - jest po drugiej stronie.
Oni - przede wszystkim liberalne media - zrzekli się rozumu, zdrowego rozsądku, przyzwoitości, coraz częściej patriotyzmu a nawet - w skrajnych przypadkach - polskości. Z niechęci do PiS dziczeją, wchodzą w każdy - choćby najgłupszy - ekstremizm.
To prawda, że to zjawisko obecne nie tylko w Polsce. Ale w Polsce znacznie przyspieszone - z niechęci (nienawiści?) do PiS.
Przy takiej dominacji medialnej, politycznej i społecznej, jaką mają, wydaje im się zapewne, że zdołają przekonać do tych wszystkich złych rzeczy większość Polaków. Chwilowo może im się to udać. Ale jednak idą za skrajnie, za szybko, i zbyt wulgarnie. Na dłuższą metę przegrają - bo proponują Polakom wstręt do Polski. A tego nie kupi żadna wspólnota. Chyba, że jest wspólnotą samobójczą, i nie ma choćby potencjalnej kontrelity. A to nie nasz przypadek.
Zresztą, już dziś widać, że w pewnym sensie przegrali. Bo po drugiej stronie - po stronie Polski normalnej - przybywa młodych. Nie wszyscy tu wytrwają, bo przecież znamy konformizującą siłę franka szwajcarskiego, ale wielu wytrwa.
Co więcej, elity stojące po stronie rozumu, zdrowego rozsądku, przyzwoitości, patriotyzmu i i polskości - to już widać - zdołały przekazać swój etos swoim dzieciom. Rozejrzyjcie się wokół, a zobaczycie młodych ze znanymi nazwiskami, którym chce się bić o ten kraj.
A po drugiej stronie - ucieczka w prywatność, w bzdury, do tego zanik poczucia misji i służby. Bo skoro ja jestem najważniejszy - a tak nauczają - to po co się męczyć dla sprawy?
W każdym razie - choć kolejne batalie mogą frustrować, jest dobrze. Za darmo oddali nam rozum, zdrowy rozsądek, przyzwoitość, coraz częściej patriotyzm a nawet - w skrajnych przypadkach - polskość.
Reszta zależy od nas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/118589-nie-ma-takiej-sprawy-ktorej-nie-wespra-jezeli-pis-realny-lub-domniemany-jest-po-drugiej-stronie